Coraz bliżej dna.
Spętana niewidzialną nicią, wrzucona do przezroczystego akwarium po brzegi wypełnionego nieprzyjemnymi i myślami. Widzowie ustawieni dokoła rytmicznie pukają w cienkie szkło, upajając się widokiem agresji który tym wywołują. Ci ustawieni dalej, zakrywają oczy nie mogąc znieść przemian które zachodzą. Nikt nie widzi szans na poprawę sytuacji. Bąbelki przeszłości uchodzą przez nozdrza. Nadgarstki poodzierane są do krwi. Każdy gest przybliża wolność pozbawiając sił. Każdy oddech sprawia ból. Myśli zalewają organizm bezwzględnie miażdżąc organy wewnętrzne. Chaos zaistniałej sytuacji nie pozwala na jej realną ocenę.
Subtelna nutka hipokryzji? Nie! Cały flakon się rozjebał!