dopijam drugie piwo od rodziców. nawet nie wiecie jak się cieszę. czytałam blogi proanorektyczek, i dziękuję wszystkiemu co sprawiło że zmieniło się moje myślenie. dziś zmarła jedna z tych modelek anorektyczek, niestety nie wygrała walki. wcześniej wrogiem być mogło jedzenie, później było na odwrót. ale ja to wszystko rozumiem, akurat.
przyjaciele, szczęście i poczucie wartości sprawia, że zmieniają się priorytety;] życzę wszystkim by znaleźli szczęście, a nie tylko to czuli to złudne uczucie, które pojawia się gdy waga wskazuje coraz mniej a znika, gdy brzuch jest najedzony.
wyobraźcie sobie jak świat jest szeroki i co jest w nim ważne, jaki mózg jest nieogarnięty i jakie jest złudne pojęcie ludzkości.
wiem, to nie łatwe, niech spotka każdego przyjazna dusza.
mam plan, super plan, by powrócić do starego, bardziej anonimowego bloga. ale zobaczymy jak z realizacją;] na razie wysławiam się neutralnie. z innej strony to trochę się martwię, trochę bardzo. trochę nic nie mogę poradzić.
bardzo lubię wspominać <3
choć ostatni czas, był ciężkim czasem, to czuję kosmiczny przypływ i wiem że czas następny będzie lepszym czasem od poprzedniego i teraźniejszego.
jestem kobietą pistoletem, tak sądzę chwilami. powinnam uwolnić swoje dziecko i pozwolić mu odejść.
chyba chciała, jeszcze coś dodać.
chyba zapomniałam.