wyglądam tu dość nietypowo, ale jak na mnie to typowo. jestem lela.
właściwie nic dookoła nie posiada ani tej słodkiej wyczekującej atmosfery ani uciążliwej chmury pyłu która spadała mi na głowę. jest tak tak, jak szwajcaria! :) sałatka ma za dużo majonezu a za mało warzyw. z czym to się może kojarzyć? mi się kojarzy z tym, że za dużo jest tej tłustej ciężkostrawnej wysokokalorycznej otoczki, która opływa coś bardzo wartościowego. niby jest dla ulepszenia smaku i jakości potrawy, gdyby było jej mniej, a na pierwszy rzut poszłyby warzywa, to normy i wartości zostały by zachowane. zupełnie jak z ludźmi. większość jest kiepską sałatką, ponieważ priorytety się jakoś diametralnie odwróciły. ta sałatka jest również jak święta, to co było w nich niegdyś najważniejsze zostało zalane najgorszej jakości majonezem, i w ogóle ludzie nie zauważają tych warzywek, które w nim utonęły, nie czują smaku.
ja też nie czuję smaku przez te majonezowe media i szał prezentów, wielkie przygotowania do nie wiadomo czego, byleby było, bo tak jest od zawsze. po co robić coś z rutyny? ja nie wiem. idę do sklepu, jest 31 PAŹDZIERNIKA i co... ozdoby świąteczne, trójkątne choinki i przytłaczające hostessy oraz reklamy KUP TO KUP TO KUP TO! tyle szału na trzy dni w które każdy będzie jadł ponad swoje możliwości. spał, jadł i srał, a i może obejrzy w telewizji kevina samego w domu. bosko.
tęsknie za moją małą komuną.
poza tym czuję się tak jakoś obco, właściwie nie potrafię tego opisać, a bardzo bym chciała. może wtedy byłoby mi lżej.