Anioł siedzi nad kamieniem.
Czeka na natchnienie.
Lecz natchnienia nie widać, nie słychać.
Dręczą go złe myśli.
Zaczyna je odpychać.
Odpędza, odgania, już nie może...
Siedzi w bieli, w zimowym kolorze.
Zimowy krajobraz jak w obrazku.
Kto go tu wkomponował?
Co on tu robi o brzasku?
Śnieg zaczyna prószyć,
Anioł dalej siedzi- spokojny jak zawsze.
Myśli złe odeszły.
Myśli- na młodą kobietę spojrzawszy:
Co ona tu robi?
Jest taka samotna,
Nawet uśmiech jej twarzy nie zdobi.
Wyszła na spacer.
Lecz w taką zamieć?
Muszę jej pomóc!
Pójdę za Nią na świata kraniec!
Podszedł do niej,
Nie widziała.
Pomógł jej,
Nie podziękowała.
A anioł na krok jej nie odstąpi.
Już zawsze będzie z nią,
Nawet, kiedy zwątpi.
P.S Nie myślcie sobie że to mój chłopak bo tak nie jest to mój przyjaciel
i tyle :);*