"Nie dam się omamić i obłupić, zagłuszyć tym bardziej
Sumienia nie przekupisz, możesz pogubić się w bagnie
Za prawdę Ci powiadam marnie możesz skończyć żywot swój
Na zawsze biada temu co kopie pod bratem dół
Pół na pół Anioł z diabłem toczą swą walkę
Myśli ru nie dają spać mi wczesnym porankiem
Jak klakier, na bakier ze światem
Pomimo licznych pokus z boku wciąż wyznaczam swoją trasę, bracie
Bądź pozdrowiony, omijaj szpony,
chorej mamony, demony zbierają żniwa na tony
Zabija kraj chory, kolory nie są pełnią barw
Świat przykurzony faworytem drag, seks i hajs
Życie jest w nas, nie pozwól go sobie zabrać
Stawiaj na rozwój, czas, by pożegnać w sobie diabła
Masz rozum no to wstań, niech odwróci się twa karta,
walcz, idź do przodu choć będą skakać do gardła..."