Dzisiaj nastąpił jeden ze smutniejszych dni w historii futbolu.
Po raz ostatni w barwach Juventusu zagrał Gianluigi Buffon.
Dla każdego kibica Juve zamyka się pewien rozdział w historii
klubu, kończy się coś, co liczyliśmy, że będzie trwało wiecznie.
Odchodzi ikona, dająca nam zawsze powód do dumy, będąca
opoką dla każdego piłkarza w klubie. Osoba z klasą, która
starała się ogarnąć każdego, osoba która nie raz ratowała
całej drużynie tyłek. Światowy piłkarz, któremu na uwieńczenie
kariery w Juve zabrakło tylko zdobycia Pucharu Ligi Mistrzów..
Najlepszy, niezastąpiony, Numero Uno, nikt się z nim nie zrówna
i drugiego takiego już nie będzie. W dniu dzisiejszym zakończyła
się pewna era w Juventusie, pamiętna era, która pokazała, że
jeśli piłkarz pokocha klub całym sercem, to zostanie w nim bez
względu na wszystko. Za pozostanie w klubie mimo spadku do
Serie B, za wspieranie drużyny bez względu na sytuację, za
zostanie ikoną i żywą legendą klubu, której nikt nigdy nie
zapomni: Grazie Gigi!
Na dzisiejszym meczu kiedy schodził w 64 minucie ryczałam jak
bóbr, później też i oglądając z nim filmiki też. W ogóle cały czas
jest mi smutno, no ale niestety tak bywa w piłce nożnej.
Gigi jak wino, im starszy tym lepszy. Dziękuję Ci Kapitanie za
wszystko, żałuję, że nie zdąrzyłam polecieć do Turynu i zobaczyć
Cię na żywo jeszcze w naszej twierdzy. Nigdy nie zapomnę tych
momentów, gdy cieszyłeś się jak dziecko po każdym golu i po
każdej wygranej. Powodzenia dalej!
U mnie spoko, od poniedziałku zaczęłam pracę, jest super!
I w sumie to by było na tyle..