Wczorajsze Bogaczewo, jezioro Narie. Magda i ja, widać też
kawałek pleców Białego. Zdjęcie oczywiście robiła Patrycja.
Pierwszy raz miałam okazję skorzystać z rowerka wodnego
i było fajnie. Jeśli ktoś z was jeszcze nie korzystał, polecam.
Ale po kolei. Sobota w sumie szybko zleciała. Jakoś na 12
pojechałam na zajęcia, Kinezjologia szybko ogarnięta i jakoś
o 15 już byliśmy na starówce w Elblągu i razem z Angeliką i
Wiką poszłyśmy na Bulwar na Festiwal Smaków Food Tracków.
Fajnie, że zorganizowano coś takiego i z całej Polski zjechały
się takie samochodziki z różnym jedzeniem, od azjatyckiego
po amerykanskie. Osobiście polowałam na kilka trucków, ale
ostatecznie wybrałam West Coast Toast i Belgijki. Tosty były
super, frytki belgijskie też. Jakoś o 17 się zwinęłyśmy, szybko
poszłyśmy po samochód, podwiozłam dziewczyny na dworzec
i szybko do domu na mecz Bologna vs Juventus. Nasi panowie
nie rozegrali meczu wysokich lotów, ale cieszy to, że ostatni
mecz w tym sezonie wygrali 2:1 po golu Dybali i debiutowym
Keana. Teraz czekamy na 3 czerwca i finał Ligi Mistrzów!
No a wczoraj.. gorącej niedzieli się nie marnuje na uczelnię,
tylko jedzie się gdzieś nad wodę. Razem z Białym, Patrycją i
Magdą pojechaliśmy nad jezioro Narie do Bogaczewa. Grill,
opalanie, pływanie rowerkiem wodnym i czas zleciał. Jakoś
po 14 wyjechaliśmy, po drodze zajechaliśmy na lody i potem
już do Pasłęka. No a ja szybkie ogarnięcie się, załadowanie
Audicy i razem z Mariolą, Grzybkiem, Kubą i Nelką kierunek
Kadyny. Droga szybka, jechało się przyjemnie i śmiesznie,
no ale z taką ekipą to było wiadome. Za nami dojechał
Brandon z Ulą. Zalew płytki, więc będąc w kij daleko od
brzegu mieliśmy wody po kolana. Chłopaki wykopali na
plaży dwa doły, my w sumie w kółko chodziłyśmy po wodzie
robiąc z siebie i innych śmieszki. Wszamaliśmy też co nieco
i jakoś po 19 się zebraliśmy do domu. Jakoś chwilę po 20
byliśmy na miejscu. To był super dzień, oby takich więcej.
No i od razu wyszło na to, że spiekłam się na raka i to tylko
z przodu. Całe ręce, dekolt i nogi czerwone i niemiłosiernie
pieką. No ale tak to bywa jak się człowiek nie lubi niczym
smarować. Dzisiaj na pratykach cierpiałam przez to, no
ale kupiłam już żel chłodzący i jest ulga. Kupiłam już bilety
do Warszawy i z Warszawy, co by mieć jak dojechać na
mecz i z niego wrócić. Nie mogę się już go doczekać!
Bang!