Jakieś coś z dzisiaj. Lata po Instagramie, może być i tutaj, ehehe.
Piątkowa impreza jak najbardziej udana! Najpierw na 21 razem z Alą,
Brandonem, Grzybkiem, Matim i Przemkiem poszliśmy do Maxxxa, tam
zaczęliśmy alkoholizację, a że była trochę stypa, mało ludzi i nikogo
tańczącego, to po pólnocy i po conajmniej trzech piwach na głowę
przenieśliśmy się do Parlamentu. Chcieliśmy wcześniej zjeść coś w Soho,
ale to zamiast być otwarte oczywiście nie było. Więc przy dużej dozie
śmieszków dotarliśmy do Parla, tam kolejne piwo, ale już a tańcami, bo
przynajmniej była muzyka, do której tyłek sam rwał się do tańca. Nigdy
nie sądziłam, że kiedykolwiek będzie mi się tak dobrze tańczyło do jakże
słynnego Hotel Room Service, haha. Koło 3 się zmyliśmy. Po powrocie
oczywiście gastro, więc szybka szama, kąpiel i o 4 poszłam spać.. A rano
mama nie znała dla mnie litości i od 10 robiła mi pobudki, bo się okazało,
że nie ma tego i owego w domu i mam iść po zakupy. Więc z bolącą głową,
kacem i przekrwionymi oczami poszłam do Lidla, a zanim wróciłam to
minęła godzina, bo ludzi masa i kolejki na kilometr. Potem sobota jakoś
zleciała.. to mecz Bayernu, to Simsy i sen. Niedziela szybko zleciała, z
rana kościół, potem cały dzień spędzony na graniu w Simsy, no a o 20:45
mecz Juventusu z Interem. Stara Dama wygrała z merdami tylko 1:0, ale
to co strzelił Cuadrado, to klękajcie narody. Uszanowanko dożywotnie!
Wczoraj.. w sumie spałam do późna, potem pojechałam dogadać się na
praktyki i od poniedziełku startuje.. musi być dobrze! Potem Rossman i
zakupy w Polo. Udało mi się w końcu zaparkować na osiedlu na swoim
ulubionym miejscu pod choinką. Przyczaiłam kiedy będzie wolne i heja
banana w to miejsce. Nie ma, choinka jest moja! Potem robienie obiadu,
oglądanie Supernatural, spacer z psami i spać. Dzisiaj wstałam jakoś koło
11, ogarnęłam się, wyszłam z psem i wróciłam jeść śniadanie. Potem
ugadywanie się na za miesiąc, to i tamto i po 14 do dziadków na obiad.
Trochę u nich posiedziałam, potem poszłam po pieczywo, co by jutro mi
mama rano pobudki nie zrobiła, że nie ma czegoś w domu. Od niedzieli w
domu można dostać szału.. Mianowicie w przeciągu roku mamy 6 remont
w bloku i ja już mam dość, reszta sąsiadów też. Najpierw równo rok temu
wprowadzała się Klaudia, potem od maja do dzisiaj i nie widać końca trwa
piętro niżej remont.. Potem sąsiad z parteru, następnie klatka obok, a że
ściany kijowe to słychać wszystko. Od prawie miesiąca remontują nam
klatkę schodową i też końca nie widać, a na dokładkę wyprowadziła się
Ania mieszkająca pode mną i przybyli już wynajmować nowi lokatorzy,
więc koleje stuku puku, wiertary i inne. Jeszcze trochę i będą mi się po
nocach śnić. Idę oglądać Supernatural, bo na nic innego nie mam weny..
Jutro przychodzi pani mierzyć sukienkę więc może akurat uda się ją
sprzedać. Mam też inne rzeczy na sprzedać, może ktoś chętny? Ogółem
zamówiłam sobie dresy na praktyki i mam nadzieję, że przyjdą mi do
piątku. Przy okazji znalazłam fajną koszulkę i akurat dorzuciłam ją do
koszyka, żeby mieć darmową dostawę, ehehe. Urban City, nie zawiedźcie
mnie i wyślijcie zamówienie jak najszybciej, żeby na piątek już było.
Bang!
Lubię aż za bardzo.