Świąteczne zdjęcia robione w listopadzie. Trzeba było skorzystać
ze śniegu, no nie? A na zdjęciu nie kto inny jak mój Kuba vel Gruby.
Ogółem w przeciągu tych kiklu dni nic ciekawego się nie działo, choć
w poniedziałek cały dzień przeleżałam w domu, bo po mojej cudownej
niedzielnej glebie mnie połamało. Dolny odcinek kręgosłupa tak mnie
bolał, że nie byłam w stanie chodzić a o schylaniu się już w ogóle nie
było mowy. Na cholerę nam ta zima i zimno, obeszłoby się bez tego..
Wtorek w sumie niezbyt pamiętam, ale pewnie siedziałam i nudziłam
się w domu. W środę zawiozłam mamę to tu to tam, kupiłam dla psa
w Chińczyku i Pepco zabawki na swięta.. ciekawe, ile pożyją z nim..
Następnie zatankowałam kilka litrów, co by było coś w baku a nie że
kreska nad rezerwą. Pojechałam też do mechanika się umówić na
styczeń, żeby sprawdzili mi podwozie, bo po tamtym przywaleniu się
boję o nie. Nic się nie stanie, jak podniosą je do góry i zobaczą czy
wszystko aby na pewno jest na swoim miejscu, wolę być pewna..
No i zaczęłam też oglądać dalej Supernatural. Trochę się stęskniłam
za Deanem, jego Impalą, Samem, Crowleyem i Castielem, ehehe.
Wczoraj pomagałam mamie w pieczeniu części ciast, pograłam w
Simsy, obejrzałam kilka odcinków Supernatural i w sumie tyle..
Dzisiaj byłam na paznokaciach i znalezienie miejsca parkingowego
graniczy z cudem, w końcu znalazłam jakieś kawałek dalej pod
Rossmanem. A potem kręciłam żeby wyjechać, bo ktoś był na tyle
mądry że postawił mi auto za dupą kilka metrów a ja żeby nikogo
nie puknąć kręciłam w te i we wte. Następnym razem inwestuję
w te cudowne kraty na zderzaki i będę cholera wszystkich stukać..
Potem to ut to tam i do domu. Ta radość, kiedy parking pod blokiem
praktycznie pusty i możesz w końcu zaparkować w swoje ulubione
miejsce. Pomogłam Kaludii prezenty zapakowac, przy okazji psy u
niej w domu się wyszalały, haha. A teraz idę się powoli ogarniać na
Wigilię u Grzybka. Doszliśmy do wniosku, że robimy taką naszą
przyjacielską, kazdy coś przygotowuje i o 17 spotykamy się u niego.
Ten przyjedzie po mnie już o 16, bo pomogę mu część przygotować.
Ogółem zapowiada się ciekawie, dwie Wigilie pod rząd, fajnie fajnie.
Bang!