Mario Mandżukić na najpiękniejszym stadionie na świecie. Nie mam
swoich zdjęć, a że ten pan w ciągu ostatnich kilku dni strzeił 4 gole
w reprezentacji Chorwacji, to dodam i jego. Fakt faktem, że mam
bzika na jego punkcie, ale ciii. Żeby też zaczął z powrotem w Juve
tak strzelać, to będzie bardzo fajnie. Ja nie pogardzę jego golami..
Ogółem weekend przez te studia zleciał. W sobotę pojechałam na
8 na zajęcia. Na dzień dobry Anatomia.. nie wiem gdzie na naszym
kierunku przyda nam się budowa serca, ale okej. Nie wyobrażam
sobie egzaminu z tego "przedmiotu", z resztą inni też nie bardzo..
Następnie miały być 3 godziny wolnego, miałam z Justyną i z Laurą
jechać na Ogrody na jakąś herbatę i jedzenie, ale facet, z którym
mamy Pierwszą Pomoc stwierdził, że jak jest teoria to możemy być
wszyscy i jak przyjdziemy, to nie musimy na drugi dzień na 8 rano
wstawać, to zostałysmy i miałyśmy już z głowy. No i pierwsza osoba
prowadząca, która zupełnie nie pasuje do tego, co widuje się na
studiach. Facet jest ratownikiem, sadzi takimi tekstami, że głowa
mała i ma tatuaż na przedramieniu. Dla mnie każdy wykładowca
mógłby mieć tatuaże na rękach. I fajnie, że nie miał przez nie
problemu czy coś. Oby jak najwięcej pracodawców przyjmowało
ludzi z tatuażami. Tylko debil, bo nie wiem jak to nazwać, nie odróżni
dzieła spod ręki profesjonalisty od zwykłych więziennych rysunków.
W ogóle co to za szufladkowanie, że jak ktoś ma tatuaż, to z paki
wyszedł. Osobiście jestem na tak a za kilka tygodni sama wejdę do
grona szczęśliwych posiadaczy. Już nie mogę się doczekać, ehehe!
Następnie Kształcenie ruchowe i metodyka nauczania ruchu, gdzie
myślałam, że zasnę na tym, ale dobra. Jakoś zleciało, udało się nam
skończyć pół godziny szybciej więc git. Po 18 w domu, ogarnianie,
spacer z psem i do spania. Wczoraj pobudka o 7, spacer z psem,
ogarnięcie się, następnie kościół, śniadanie i przed 11 do Elbląga.
Zgarnęłam Laurę, potem szukałyśmy miejsca parkingowego, a
wszystkie należące do uczelni zajęte. Auto stało kawałek dalej od
uczelni, na poboczu na drodze razem z innymi autami. Tyle pola
obok, że by wyłożyli jakimś żwirem i by się parking dla reszty
znalazł. Prawie spóźniłyśmy się na Fizjologię, która sprawiała, że
chciało się nam spać. Trochę słuchałyśmy, a potem wzięłyśmy się
z Laurą za kolorowanki antystresowe i zleciało nam. Psychologii
nie byłom bo wykłądowca się rozchorował, więc o 14 do domu.
Dom, obiad, Hawaii 5.0 razy 5, spacer z psem i spać. A dzisiaj
wstałam jakoś o 9, wyszłam z psem, ogarnęłam się i zjadłam
śniadanie przy Przekraczając Granice. Potem pograłam w Simsy,
zaniosłam Kubie kase na kołpaki i do końca tygodnia te cudeńka
powinny do mnie przyjechać. Zrobiłam też zakupy, zjadłam obiad
i idę w sumie dalej grać w Simsy.
Bang!