Arkadia z dzisiaj. Ulewa + słońce = tęcza nad stajnią. Fajny widok.
Jakość nie najlepsza, ale nie można oczekiwać cudów od Snapchata.
Chyba będę pisała tu co dwa dni, tak chyba będzie najlepiej, no nie?
Wczoraj w sumie przenudzony dzień. Wstałam jakoś o 9, ogarnęłam
się i do wieczora grałam w Simsy. Potem wyszłam z Klaudią i psami
na dwór i w sumie tyle. A dzisiaj.. też jakoś do 9 udało mi się pospać,
potem sie ogarnęłam i pojechałam zrobić zakupy w Rossmanie i w
Biedronce. Następnie sprzątanie domu, czego nienawidzę, no ale jak
się matka uprze, to co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Potem szybki obiad,
ogarnięcie się i razem z Rolnikiem i Werką do stajni. Wszystko było
spoko, zdążyłam wyczyścić srokatą, ubrać i wsiąść, może z 5 minut
postępowałam, a tu jak lunęło, tak Arkadia cofała mi się i próbowała
ze mną na grzbiecie pobiec do stajni. W końcu padła decyzja, że
koniec na dzisiaj, szybko konie i sprzęt do stajni spakowaliśmy i jeśli
jutro nie będzie padać to jutro i w czwartek będzie jazda. A tego co
się potem odwaliło nie będę komentowała, bo po pierwsza, to na
takiego kogoś szkoda słów, a po drugie, to "kto urodził się kurwą
nie zdechnie kanarkiem", więc.. no. W tej stajni tylko z początku jej
istnienia było okej.. w pewnym momencie wszystko zaczęło się po
prostu jebać.. nie da się określić tego łagodniej i choć miałam nie
przeklinać w necie jak i w świecie rzeczywistym, to w tym momencie
się nie da.. Śmiechu warte zachowanie, klapki na oczach, ślepość..
Ale karma wraca, więc kiedyś to się obróci przeciwko nim i liczę na
to bardzo. Ja jestem w stajni dalej, bo nie umiem zostawić Arkadii
samej sobie, bo przecież jak koń choruje to jest gorszy, nie można
się nim zająć, wyczyścić czy dać jakiś smakołyk. Gdyby nie ja, to
srokata zarosła by brudem już ponad rok temu i nikt by się zbytnio
nie przejął. Ja za wszystkie lata jazdy, wszystkie skoki, Hubertusa,
każdy trening, pierwsze zawody w życiu i wszystko, mam u srokatej
taki dług, że hej. Jestem jej wdzięczna za wszystko i będę z nią do
końca życia. Jak kiedyś nadejdzie moment, kiedy jej zabraknie, bo
to jest niestety nieuniknione, to żegnam się ze stajnią i jazdą konną
raczej też. Bez niej nic nie będzie takie samo, jest całym moim
światem. Jest najlepszym co mnie w tym pieprzonym życiu spotkało.
Jestem za tymi, których się nie szanuje. Doigracie się kiedyś, oj
doigracie. Tak to jest, jak i jedno i drugie nie ma nic pod kopułą..
Jakoś po 17 w domu, wyczyściłam sprzęt, wykąpałam się, byłam z
Klaudią i psami na spacerze i lecę oglądać zapewne Przyjaciół, bo
zanim ogarnę gdzie skończyłam na Supernatural, to weekend będzie.
Bang!
Inni zdjęcia: Taki mój KOCI PIERŚCIONEK xavekittyxZakopane. paulsa34Na pohybel Ukrainie bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24