Nie wiem co jest ze mną nie tak i czego mam takiego pecha w życiu,
ale uważam, że wyczerpałam go na ten rok wystarczająco a nawet
nadużyłam. Nie wiem czy to auto jest jakieś pechowe czy to ja..
Najpierw linka, potem stłuczka, potem chłodnica, następnie filtry,
prowadnica a dzisiaj.. bliskie spotkanie z jakimś głupim drutem
wystającym ze słupa i jak widać na zdjęciu, zderzak ucierpiał..
Serio, mogłam się posłuchać ponad rok temu i słysząc "po co Ci
prawo jazdy, przecież masz konia" dalej jeździć tylko koniem no
i rowerem. Pechowieć Brian wersja Polska to ja, zdecydowanie..
Nie było mnie w sumie dzień i w sumie oprócz powyższego nic
"ciekawego" nie było. Grałam w Simsy, zawoziłam i odbierałam
mamę z rehabilitacji. Przekopałyśmy też wszystkie stare zdjęcia
u babci w domu i znalazłyśmy dużo śmiesznych. Do tego pani Jola
nam pomagała i nie obyło się bez, śmiesznego przynajmniej dla
mnie, momentu, jak znalazłyśmy zdjęcia dziadka za dzieciaka i
ma na nim taki diabelski uśmiech. Pani Jola spytała się babci czy
dziadek był takim ancymonem wtedy, a ona w śmiech, i że tak i
że "jak mu starszy brat zabierał jedzenie, to ten któregoś razu ze
złości wbił mu widelec w tyłek". Popłakałam się przy tym wczoraj
ze śmiechu. To już wiadomo po kim w rodzinie jestem zła, haha!
A dzisiaj po 11 stało się to co widać powyżej na zdjęciu, więc
chodziłam zdenerowana i zestresowana jak cholera pół dnia, a
dziadek do mnie że mam przestać, że takie rzeczy przecież się
zdarzają i po to się kupuje świeżym kierowcom używane auta a
nie nowe. Oczywiście pierwsze co to dzida gaz i na warsztat do
Stefana spytać się co tu jest do roboty. Oczywiście wpadłam tam
z taką miną, że ten bał się spytać co jest. Na trochę zaczepił mi
go jak widać na zdjęciu, bo nie miał mnie kto zabrać od nich i żeby
się psiarnia nie przyczepiła, że jeżdżę z odstającym zderzakiem.
Ze 2 godziny później zaprowadziłam z dziadkiem do niego auto i
póki co wiemy, że trzeba zdjąć cały zderzak, wczepić to a w bliskiej
przyszłości ogarnąć nowy zderzak , ale wszystko dokładnie będzie
wiadomo jutro. Chwała, że wzięli do siebie z miejsca auto, że mogę
podjechać do nich jak coś się dzieje i w ogóle. Najlepsi w mieście.
Potem już w sumie dom, chwilę pograłam i o 17 byłam umówiona
z Anią, bo ta przyleciała z Anglii i chciałam się z nią zobaczyć.
Wspólne siedzenie na terenie naszego starego gimnazjum, duuużo
gadania o tym i o tamtym, potem chwila gry w kosza i do domu.
Obejrzałam mecz Juventusu z Cagliari i w końcu uśmiechałam się
na meczu. Zagrali porządnie, strzelili cztery gole, a strzelcami byli
Rugani, Higuain, Alves i Lemina. Oby dalej grali porządnie i tak jak
dzisiaj, bo inaczej to aż się płakać chce.
Dobranoc!
Inni zdjęcia: 1439 akcentova:) dorcia2700Żurawie jerklufotoNobody's listening waferowaNad jeziorem patrusiagdWyjątkowo zimny kwiecień bluebird11Italy diebabydieŻal straconego czasu pragnezycpelniazyciaJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophieJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophie