Cześć i czołem, kluski z rosołem. Bardzo suche powitanie, wiem..
Zdjęcie z dzisiejszej samotnej "wycieczki" do Elbląga na starówkę.
Chyba notki raz na tydzień wejdą mi w krew. Oprócz tego, że
zawsze pamiętam tylko końcówkę tygodnia i nie wiem już o czym
pisać. No ale wiek już nie ten, starość to też nie radość, no nie?
Ogółem to nic ciekawego się nie działo od zeszłego poniedziałku..
We wtorek miałam jechać na konie, ale w dalszym ciągu mi się nie
chce i dopóki mi się nie zachce nie planuje jechać. No ewentualnie
tyle, że Karolina poprosiła mnie żebym zawiozła ją w środę po 9
do szkoły, bo miała coś z autem a autobusu brak. Dla mnie żaden
problem, szybki trip z rana i potem w sumie granie w Simsy, jakiś
obiad i na 17 pojechałam do Karoliny na ploty i w ogóle. Po 20
wróciłam do domu a potem obejrzałam mecz Juventusu z Sevillą.
Chłopaki załamali mnie tym meczem, to nie było to co chcieliśmy
oglądać. Mieć tyle szans i nie strzelić żadnego gola? No wstyd..
Czwartek w sumie chyba pod znakiem grania w Simsy, piątek
to samo. Tyle, co wyszłam z Klaudią i z psami na dłuższy spacer.
Sobota przeleżana plackiem w domu mimo tego, że zapowiadało
się wyjście na jakieś piwo. Niedziela dzień.. wiadomo kogo..
Obiecałam sobie, że opanuje przeklinanie i nie będę kończyć tego
sformułowania, ehehe. O 18 obejrzałam mecz Inter vs Juventus i
żałuje, że nie pojechałam sobie w tripa zamiast oglądania tego
czegoś. Przegrać z merdami to największy wstyd, moje oczy to
krwawiły oglądając to spotaknie. Allegri ogarnij się ze zmianami i
nie rób takich rotacji w składzie, rób szybciej zmiany na meczu i
do cholery pacz kto jaki poziom ostatnio prezentuje, bo mimo że
kocham chłopaków najmocniej na świecie, to na 3/4 składu nie
mogłam wczoraj patrzeć co odwalali i w sumie nie tylko ja bo inni
kibice też. Chwała Lichtsteinerowi za tego pięknego gola, ale dać
sobie od razu wbić gola na remis a potem.. nie no. Drogi trenerze,
drodzy panowie, ogarnijcie się, bo wczoraj to był dramat nie mecz.
A dzisiaj od rana umieram, byłam z mamą na zakupach to tu to
tam. Pograłam trochę w Simsy i koło 18 pojechałam do Elblaga na
starówkę. Posiedziałam tam trochę, podręczyłam się myślami, bo
mój mózg nie rozumie słowa "NIE". Potem na poprawę humoru
kupiłam jedzenie w Macu i do domu. Byłam z psem i idę chyba
coś obejrzeć, bo grać nie mam już siły.
Bang!