Wojtek, Słoń.
Klip: Gruba Berta.
W szkole.. oby wytrwać te 2 tygodnie, kolejne próbne matury i w
końcu święta! I ponad 2 tygodnie wolnego.. święteczny leń, fajnie.
Polak.. sprawdzianu brak, pewnie w piątek będzie. Ale za to
sprawdziła nasze matury. No to zaszalałam, haha. Bo powiedziała,
że 2 stawia dopiero od 38% jak na pracy klasowej które się u niej
pisze.. I Pusia akurat 38% uzbierała z próbnej z polaka, ahahaha!
Głupi to jednak ma szczęście.. ale udało się, z 5 matur jak na
razie 2 nie zdanem bo z matmy i wosu (aż 21%..) i zdana tylko z
polaka. Ale z angola na pewno zdam, z gegrą to tam nie wiadomo,
ale nie ma co się bać, bo babka powiedziała, że za tą nam ocen
nie stawia, bo mapka nieczytelna była i niektóre zadania też. I git.
Matma.. skończyliśmy maturę omawiać. Ludu, teraz to się czuję
serio głupia, bo połowa z zadań zamkniętych była prosta jednak, a
ja nawet ich strzelić nie umiałam #głupiajakblondynkazkawałów.
Dobra, może tą w przyszły wtorek uda mi sią zdać na te 31%.. oby.
Wf razy 2.. a na nim polonez. Kuba wczoraj nam odpadł, więc
zostałam bez pary, ale Basajka z Pawłem akurat byli jeszcze wolni,
spytałam się ich czy mnie `przygarnął`. I zgodzili się i fajnie,
zostałam uratowana. Bo stwierdziłam, że jak bym nie tańczyła, to
bym wypłacała kase i nie szła w ogóle na studniówkę. A próby
spoko, tylko momentem nerwy jak ktoś czegoś gdzieś nie ogarniał
i my z inną trójką to już 10 raz przez nich robiliśmy, że jeszcze
trochę to kółka i klepki nam się po nocach śnić będą. Ale poszło w
końcu i dalej robiliśmy resztę figur. I pani się wściekła na stoliki,
ale ja się jej nie dziwię. Ale dobra, kto wymyślił niech to poprawia.
Samoobrona razy 2.. a wyszedł kawałek pierwszej, przebrałam się
tylko ja z Mariolą, chłopaki z III D jeszcze przyszli. Facet sprawdził
obecność, pokazał jakiś chwyt do powalania, część sobie poszła i
ten stwierdził, że dzisiaj to już jednak nie ma sensu i powiedział, że
możemy iść do domu. Po 14 w domu, do Polo poszłam. Oczywiście
Kuba pod drzwiami usiadł i stwierdził, że jak ja gdzieś idę to on też
chce iść. Wzięłam go ze sobą, w sklepie szybko i dom. Obiad, Wzór,
potem szukanie materiałów. Jprdl, czemu nie mogę znaleźć nigdzie
czarnej elastycznej satyny i czarnej i zielonej koronki jakiejś ładnej?
No już krawcowa w końcu nam stronę podała, ale tam.. no comment.
Jeszcze trochę to się wkurzę i se strzelę sukienkę na barwy Juve i
będzie zajebiście. Bo niestety sukienki na siebie znaleźć nie mogę,
bo albo cyce na wierzchu, albo plecy gołe albo ramiona odkryte, a
ja to wszystko musze mieć zasłonięte. Problemy otyłych ludzi część
numer tysiąć pięćset sto dziewięćset. Ale za to zamówiłam sobie
na Bonprixie coś.. pewnie przyjadą w środę gdzieś. 3 rzeczy w tak
niskiej cenie, warto. No to.. Justyna kochana moja zgłosiła się na
ochotnika by zrobić mi z angola pracę domową, haha. I chwała Ci
kobieto za to, bo tymi zestawami maturalnymi już rzygam. Ile to
można je piłować.. No to teraz coś na necie poszukam, a o 19 do
krawcoej idziemy znowu. Jeszcze trochę to pójdę w swojej sukience,
w której do Teatru jeżdżę albo na imprezy chodzę. Czarno biała,
tylko minus, że pokazuje, że jednak masę mam. Ale w sumie jest
ona całkiem spoko i bym się w miarę okej w niej czuła. Ale zobaczy
się.. może coś wykombinujemy z krawcową w końcu. Potem może
Supernatural sobie obejrzę. A jutro o 20:45 Liga Mistrzów i mecz
Juventus vs Atletico Madryt. No muszą chłopaki pokazać, ze to oni
rządzą na Juventus Stadium, muszą! Raz Atletico nas oklepało, ale
teraz niech Juve ich oklepie. Muszą, wyjdźmy z tej grupy w końcu!
A w sobotę do Teatru! W końcu! I zakuuuupy się szykują! Aaaa!
Bang!