Wojtek, Słoń.
Klip: Gruba Berta.
Zostało już tylko 7 zrzutów, ale pewnie i tak nie wszystkie dodam
i pewnie szybko wrócę do swoich i do piłkarskich. Ale w sumie co
za różnica co tu będzie. I tak wraz z końcem liceum albo zamknę
go hasłem, że będzie bo będzie a przeniosę się gdzie indziej, albo
po prostu niektóre wpisy zostaną usunięte, niektóre poprawione bo
wiem, że porządek trzeba zrobić i to dobry. Ale jeszcze jest czas..
Nie wyspałam się i to bardzo. Trochę nie przytomna jestem..
Na 10 z Anią do kościoła. Takie stare już jesteśmy, a nie mogłyśmy
się dzisiaj nagadać. Potem w domu cały dzień siedziałam, bo po
kościele stwierdziłam, że nigdzie nie idę dzisiaj. Więc włączyłam
sobie tego nagranego Iron Mana 2. Zajebisty film, Stark to mistrz.
Potem pouczyłam się z polaka, mama przyszła od dziadków z
obiadem, więc obiad. Potem z polaka zrobiłam conieco z pracy
domowej i z babcią do szpitala poszłam ciocię odwiedzić. Byłam
z 10 minut i do domu do reszty lekcji. Zrobiłam, ogarnianie domu.
Przyszła pani Beata i pani Jola i zaraz będziemy z panią Jolą szukać
materiałów do mojej sukienki na studniówkę. A potem Supernatural
i skończę z polaka chociaż część notatki. No i coś tam powtórzę do
sprawdzianu z polaka. Jutro oby wytrwać do tej 15.. w ogóle niby
mieli na librusa wstawić nowy plan, a tu nic nie ma. Ale wylane,
idę na tą 9:45 tak jak było. Na 5 i 6 lekcji wchodzimy już na salę
tańczyć poloneza. Będzie pewnie mały armagedon, ale ogarniemy.
Baang!