Wojtek, Słoń.
Klip: Gruba Berta.
A stwierdziłam, że zrzutów to tu od daaaawna nie było, więc by
wypadało odpocząc trochę od Juventusu dzięki nim. Akurat Słoń
wypuścił nowy klip, kilka ogarniętych zrzutów mam no to włala.
Po za tym.. ten blog miał tylko rapowy wygląd aż do końcówki
stycznia zeszłego roku, czyli do momentu jak zaczęłam oglądać
mecze Juve. Ale dobra, przypomniało mi się, że potrzeba jakiejś
odmiany i oto jest. Na kilkanaśnie dni, pomijając piątek i
pomeczowe wpisy, które ze 2 będą. Ale dobra tam.. do sedna.
W szkole dzisiaj całkiem całkiem, te 5 lekcji zleciało w sumie.
Wos.. w sumie z Mariolą żyłyśmy w innym świecie dzisiaj na nim.
Bo po co skupiać się na lekcji, jak można ją przegadać o
rybkach akwariowych jej brata i moich, które za każdym razem
mi umierały.. Jak kiedyś będę bogata (co jest raczej mało
prawdopodobne) to sobie walnę takie wielkie akwarium na całą
ścianę i będę w nim miała wszystko co się da! Mam marzenia..
Polski razy 2.. sprawdzian ze składni = armagedon. Będzie ta
pierwsza jedynka z polaka, no będzie. Ale następne sprawdziany
napiszę lepiej, a przynajmniej się postaram! A potem lekcje
zleciały, Ziemi babkę zagadał tematem Nobla i tyle z lekcji, haha.
Gegra razy 2.. na pierwszej praca klasowa z Wrzechświata.
Błagam o tą 2, błagam.. czy proszę o tak wiele?! Tyle uczyłam
się wczoraj z tego, przed północą skończyłam, odpytywałam
sama siebie.. a dzisiaj mózg mi wyparował. Na drugiej lekcji.. no
mam 4+ za kartę pracy którą wczoraj jej oddawaliśmy, fajnie.
Ale za to trzy 1 za sprawdziany.. nie fajnie. I kill myself someday..
Z drugiej lekcji zwolniłam się 12 minut, bo o 14 mama z dziadkiem
i panią Jolą podjechali po mnie i na miasto po laptopa! Jednak
dziadków mam najlepszych na świecie! Zawsze mi obiecywali, że
na 18 dostanę laptopa i w wakacje mi powiedzieli, że jak będę
dostawała przyzwoite oceny (czytaj jak najmniej jedynek i dwój)
to kupią mi go. I słowa dotrzymali! Pani Jola nam pomogła z
wyborem, pan Piotrek wiedział jakie ma laptop ma mieć wymagania,
bo już ostatnio mu mówiłam co mniej więcej musi ten lapek mieć.
I znalazł się idealny, z Della, z dużą matrycą, z Windowsem 8.1
czy jakoś tak. Do tego bezprzewodowa myszka, fajna i damska
torebka jako coś do jego przenoszenia. Przy okazji tusze do drukarki
kupiliśmy. Kocham moich dziadków najbardziej na świecie, aaaaah!
Dom, szybko obiad, chwila przed lapkiem bo babcia chciała zobaczyć
co i jak tam z nim. Na 16 na korki, potem do Polo. Ogółem musiałam
w sklepie powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem, bo zobaczyłam
typa, który w sobotę w Bostonie odstawiał takie tańce, że my ledwo
wyrabialiśmy ze śmiechu.. kot był i widział `pierwszego tancerza` ten
wie o co chodzi, hahaha. No to teraz biorę się za wos, potem
Supernatural i spacer z psem. Powiedzcie mi, po co to białe gunwo
dzisiaj napadało? No po co to? Niech to idzie a kysz hen daleko stąd!
Bang!