Wczorajszy mecz z Malmo. Po kolei na zdjęciach od lewej: Buffon,
Pereyra, Padoin, Marchisio, Lichtstiener, Llorente i Vidal, powyżej
strzelcy meczu, czyli Tevez i Llorente (mały i duży), Pogba, Llorente
i Pogba z Tevezem. Najlepsi moi! No to w niedzielę o 18 czekają
ich Derby Turynu. Grają z Torino, które w tabeli jest 15, więc bez
problemu powinni wygrać. No może problemem być były gracz
Juve, Quagliarella, który w Toro się rozstrzelał. Ale Juve da radę!
Innej opcji nie widzę i inna opcja nie wchodzi w grę przecież, ehehe.
No w szkole dzisiaj w sumie dobrze, zleciało baaaardzo szybko.
Próbna matura z angola jednak nie 3 godziny a 2. Ale na lajcie mi
poszła ta matura, słuchanie okej, reszta też okej. Meila napisałam
akurat na te 130 słów maksymalnych. No nie moja wina, że jak
podłapię w końcu temat to piszę i piszę i bym mogła napisać i na
200 słów. Wyszłam trochę przed końcem i posiedziałam z Kiecałką
obok. Jak tak obgadałyśmy to część zadań mamy identycznie
zrobionych. I moje wypytywanie się jej, co chce dostać na urodziny,
bo przecież w sobotę idę do niej i nie mogę wymyślić co by jej tu
sprezentować. Ale ogarnę jutro! Ostatnio mówiłam, że poszłabym
na jakąś imprezę, ale nie ma z kim, to i mam z kim i idę, ehehe.
Hista.. ogółem zrobiła się wychowawcza, bo wszyscy myśleli, że
histy nie ma i wszyscy bez książek w szkole. Próby do poloneza nie
było, bo maturę z gegry przerzucili nam o godzinę szybciej. No i
matura z gegry.. mózg myślałam, że mi wybuchnie. Jeszcze zadania
z mapą było spoko, ale reszta.. jedno strzelanie, próbowanie brania
tego na logikę, aż mnie łeb zaczął boleć. Mój mózg przeżył chyba
horror z tego powodu, że musiał w tak krótkim czasie tyle myśleć.
Ale na te 50 zadań prawie wszystkie zrobiłam, ale punkty potracę
na tym, że część zadań w połowie jest niepokończona. Wstyd mi
za mój brak wiedzy. Ale wiem przynajmniej, że jakbym kuła od 2
tygodni wszystko od 1 klasy, to bym dzisiaj żadnych problemów nie
miała. Na maj się nauczę! Do 13:50 mieliśmy czas, przed 13
zostałam już tylko ja, Klaudia, Doma, Grocha i Przemek. O 13 i ja
wyszłam w końcu, bo stwierdziłam, że i tak już nic tam nie wymyślę.
Dom, Lidl, dom, obiad. Potem z mamą do cioci Basi i wujka Heńka
zaniosłam zaproszenie na moją 18. Z 15 minut u nich i po zakupy
z mamą. Skończyłam w końcu wypracowanie z wosu, 400 słów to
mam na pewno. Z angola coś tam zrobiłam, jutro jest sprawdzian
ze słówek czy czegoś tam, ale wylane. Jestem zmęczona, nie mam
siły się uczyć. Grunt, że zarobiłam 4 za meila, którego na lekcji
pisaliśmy jako `sprawdzian z pracy domowej`. Więc średnia jest
okej, nie ma co się martwić. Za to z gegry dwie 2 wpadly i tu
średnia ledwo ponad 2.0 siedzi, ale siedzi. Do końca semestru jest
jeszcze czas. Idę oglądać Supernatural, co by nie zasnąć zaraz.
Baang!
ale spokojnie... próbne zawsze są gorsze, niż te prawdziwe już :)