I <3 HIP HOP

tak, zgadza się w 1000%.

zajarałam się totalnie. totalnieeeeeeeeee! żeby nie było. jarałam się zawsze, od kiedy pamiętam. ale teraz to coś magicznego, niesamowitego. rozmowa i zajęcia dwa tygodnie temu, wczorajsze zajęcia uświadomiły mi, że naprawdę to kocham.

tak, kocham tańczyć.

street dance. hip hop czy cokolwiek.

nawet nie wiecie jakie to cudowne uczucie, gdy słyszysz beat i nawet sam nie wiesz kiedy bounce'ujesz. bezgranicznie oddajesz się muzyce.

gówno mnie obchodzi co myślicie o tym jak to robię. ważne jest to, że w tym wszystkim potrafię pokazać siebie i swoje wnętrze, wyżyć się, uwolnić emocje.

pierwsze kroki we freestyle'u udane. pochwała i piąteczka od niego (mhm. ;D) to moim zdaniem naprawdę coś. 

możecie się śmiać, gadać.. 'tak napewno. tańczy od 3 miesięcy i już się jara, że coś umie.'. tak kurwa jaram się. 

to wszystko o czym wtedy gadaliśmy dało mi do zrozumienia, że jeśli się chce to można. że nawet z totalnego dna da się podnieść i osiągnąć szczyt.

chcę i mogę się rozwijać. to idealny układ. 

godzinami mogę słuchać hip hopu. godzinami mogę słuchać o hip hopie. o jego historii, przesłaniu. 

godzinami mogę oglądać filmy na yt z mistrzami hip hopu, funk'u, popping'u, bboy'ingu..

a właśnie. nie myście, że ograniczam się jedynie do hip hopu. nie nie nie. tak nie jest.

style, gatunki.. kocham ich mnóstwo. dotyczy do zarówno muzyki jak i tańca. ale o tym to już sami wiecie. 

dziś całkowity hołd - hip hop. 

to cudowne, gdy o 23.30 wychodzisz z psem.. na dworze cisza, spokój, a w Twoich uszach słuchawki z muzyką, którą kochasz.

masz wyjebane czy ktoś patrzy z okna czy ktoś idzie. łapiesz totalną wczutę, banana na twarzy i chodzisz po osiedlu jak ostatni debil ruszając się jak chcesz w rytm tego co słyszysz. słodko. naprawdę słodko. 

nbds.  

oni potrafią. oni naprawdę potrafią rozbudzić w Tobie to coś czego potrzebuje każdy, kto chce tańczyć.  

środa. <333

zapalenie oskrzeli i całkowita utrata głosu.