tak dawno nic nie dodawałam, a tak dawno miałam coś dodać! dużo się działo od maja...
26 czerwca wróciłam do Polski, motywowana przez 5 miesięcy wakacjami życia, które odwołałam w dniu wylotu - decyzja, która była najlepszą jaką mogłam podjąć. był Kluczbork, był Woodstock i wpisany już jako pozycja obowiązkowa, mój ukochany Sunrise. bawiłam się 100% inaczej ale równie pięknie. pomimo małych przeciwności losu, jestem wdzięczna, że otaczają mnie tak serdeczni ludzie!
obecnie mam najdłuższe wakacje życia i zero w portfelu (hehe). zaliczyłam nawet Seven Legnicę i mały wypad do Niemiec, ale już wróciłam. lipiec miał być na odpoczynek i taki właśnie był. polubiłam ten tryb, tak jak opalanie, książki kryminalne, kina letnie, jogę, przyzwyczajenie do samotności, eksperymenty kulinarne, bieganie, rower (no, lubić to za dużo powiedziane) buraki, winogrono i sok pomidorowy.
no to tak w mega skrócie. wątków pobocznych nie pamiętam.
tak to właśnie już jest że tekst się prawie nigdy nie zgadza, a nutkę dać trzeba.