To tutaj tęsknota ma początek. Westchnienia upadają na podłogę, tuż obok marznących dłoni i stóp, i perspektyw adekwatnych płaszczyzną metaforycznych wiosenności, nadziei, co nie gaśnie, nie niknie pośród wskazówek, kilku cyfr, wszak matematyzujemy każdy zarys istnienia...
" zbyt dużo wszystkich, już sie gubie! "
A jeśli mówisz o mnie źle, to pewny bądź że cię pierdole!