Lemon wygrał. Gratuluje. Koniec o tym. Dziś w meczu Betard Wrocław vs Stal Rzeszów jeden zawodnik miał ciężki wypadek. Został przewieziony ambulansem do jednego z wrocławskich szpitali. Około godziny 20 / 21 na stole operacyjnym nastąpił zgon. Pomimo, że nie jestem kibicem Rzeszowa, pomimo że oglądałem derbowy mecz. Myślałem jakbym uczcił śmierć tego zawodnika, gdybym sam mógł jeździć w żużlu. Wpadł mi pomysł, że jako żużlowiec, Lee Richardson nie chciałby, aby ktoś ze względu na niego przerywał mecz. Ale ja pomimo tego bym przerwał. Aby móc wyjechać całą druźyną na tor i pocichu przejechać cały bieg. A tu jak sie okazało. 2 biegi po otrzymaniu informacji o śmierci, odbyly sie bez zażutu. Prawie. Falubaz już wogóle nie jechał po wygraną. Po tych dwóch przejazdach miał odbyć się 11 bieg. I się odbył. Ale bez udziału naszych zawodników. Jeden z naszych powiedział przed kamerą mniej więcej takie slowa "ja to pierdole ! Nigdzie nie wyjeżdżam". Najbardziej zawiodł mnie sędzia i niektorzy zawodnicy gorzowcy. W biegu 11 wiedzieli dobrze czemu Fubaz czyli my nie wyjeżdżamy, a mimo to odjechali swoje 4 okrążenia. A sędzia po wielkim bulwersie zakończył spotkanie po 11 biegach. Najlepsza była postawa kibiców zaraz po otrzymaniu informacji. Wszystkie sektory zamilkły, oprócz kilku gburów. Wszystkie flagi i oprawy zostały zciągnięte. Potem była mimuta ciszy, a po niej cały stadion skandował imie zmarłego zawodnika. Rozległ się glośny doping "Lee Richardson ! Lee Lee Rihardson !!" i tak dobre kilka minut. Cieszy taka postawa kibica kiedy dwa nienawidzace sie kluby wtorza jednosc w obliczu tragedi. No przynajmniej kibice niektórzy. Notka taka na poczekaniu, więc pewnie jest mnóstwo błędów.