Dziewiąty grudnia. Minął ponad rok od jednej z najważniejszych dat w moim życiu. Jednak to dwadzieścia dni później moje serduszko wiedziało już, że wszystko się zmieni, że chce tylko Ciebie. Zamknij oczka, przypomnij sobie jak wtedy pachniałam. Ja pamiętam doskonale Twój zapach. Widzę śnieg, jest zimno. Biały puch trzeszczący z każdym kolejnym krokiem. Ten dźwięk towarzyszył nam razem przez resztę zimy, mój drugi ulubiony dźwięk zaraz po Twoim głosie. W końcu Cię zobaczyłam, pierwszy raz od baardzo dawna. Twoje kolanka, które były pierwszymi kolankami na których nie wstydziłam się usiąść, bojąc się, że jestem za ciężka. Od zawsze Ci ufałam. Mój buziak, który był najmądrzejszą rzeczą, jaką w życiu zrobiłam. To wszystko było tak kochane, niewinne, malutkie, magiczne. I wtedy chociaż jescze do końca nie byłam tego świadoma, wiedziałam już, że będę Twoja na zawsze. Wniosłeś tyle do mojego życia, nauczyłeś mnie wszystkiego, naprawiłeś wszystko, pomogłeś mi, posklejałeś mnie. Dałeś mi siebie i teraz jestem kompletna. Jesteś najlepszy i będę Ci to powtarzać do końca życia. Grudzień to mój ulubiony miesiąc. Dziękuję kochanie, dziękuję prawie codziennie, ale dzisiaj podziękuję i tutaj.