...Wezwałam dziś do siebie śmierć...
I przyszła... I była Aniołem!...
W skrzydłach zamiast piór
miała żyletki
i dziurę po kuli na czole...
Zamiast korali na szyi - sznur,
tabletkami wypchane kieszenie,
i rzeką mokry strój
i do nóg przywiązane kamienie...
A w pierś wbity nóż,
a za uchem miała skręta,
cierniową koronę wplątaną we włosy...
...Już na zawsze ją zapamiętam...