Otóż rozkmin moich ciąg dalszy.
Ostatnio zastanawiam się jak to jest że przeznaczenie jest tak nieubłagane. Staramy się ułożyć swoje życie według własnych reguł, i wydaje się że już lepiej być nie może, gdy nagle wszystko się wali... LOS PRZEJMUJE ŻYCIE. Jesteśmy załamani...Nie Widzimy sensu w tym co robimy. Nagle w życiu pojawia się inne światło ( które wyraźnie zapisał los), układamy życie według reguł losu i ku zdzwieniu życie układa się jak puzzle. Wszystko na miejsce. Reasumując, los jest więc nieubłagany i dąży do naszej zguby? czy może... Jest to styl życia, dzięki któremu nie zatracimy się w problemach którzy sami stworzymy?
TBC.!