Przemierzając kąty pustego mieszkania co jakiś czas napotykam na przedmioty. Patrząc na nie słyszę Twój głos. Bardzo trudno pisać mi te słowa. Nawet nie wiedziałaś, że piszę tego bloga. Ukrywałem go przed Tobą, do dziś nie wiem, dlaczego. Cóż, teraz już wiesz.
Przemierzając kąty pustego mieszkania co jakiś czas, jak wspomniałem, napotykam na różne przedmioty. Patrząc na nie słyszę Twój głos i idę jego śladem.
Idąc słyszę, jak doradzasz mi na każdym kroku mojego życia. Miej swoją godność, dziecko, odpuść. Zatem przemierzam mój dom z godnością słysząc Twój głos i staram się nie stracić ducha. Przemierzam go na ślepo, nie do końca nawet wiedząc, dlaczego to robię. Przemierzam mój dom z godnością, lecz bez serca.
W głębi duszy idąc czuję, jak spowija mnie mrok, rozpacz, pustka. Powiedzielibyśmy- nic dziwnego, ot człowiek w żałobie. Płacze, wspomina, rozpacza, słyszy głosy. W skrajnych stanach podąża za głosami po domu i symuluje obecność osoby, której przecież nie ma.
I myślę sobie: świat jednak nie wie, co stracił. Bo stracił człowieka, który wszczepił we mnie całą swoją magię i piękno. Stracił człowieka, który potrafił dawać. Stracił wyjątek od reguły. Stracił człowieka z klasą.
Ona to byłem ja. A ja to była Ona. Byliśmy jak zgrany duet, który zawsze na wszystko miał swoje zdanie. Mając różne zdania, i tak byliśmy tacy sami. Widząc przedmioty, które mijam w domu uświadamiam sobie, jak bardzo byliśmy podobni. Krew z krwi, serce z serca, można powiedzieć.
Idąc przez kolejne kroki mojego życia, już bez Ciebie (a może wręcz przeciwnie?) nie mogę zrozumieć, dlaczego z duetu, skazałaś mnie na solowy występ na tym świecie. Dlaczego, moja aktorko, akurat teraz uznałaś, że opuszczasz ten zespół, i odchodzisz do Domu Ojca? A może to nie była Twoja decyzja, Najdroższa? Mam do Ciebie wiele pytań. Gdy jeszcze graliśmy w dwójkę, nie sądziłem, że aż tak wiele.
Jak to zawsze bywa, pozostawiłaś za sobą osobę, która kocha(ła) Cię najbardziej na świecie. Pozostawiłaś ją nagle, bez ostrzeżenia. Pozostawiłaś ją niesprawiedliwie. Mieliśmy za mało prób, a za mało koncertów. Mieliśmy za dużo przygotowań, a za mało tryumfów. Wszystkiego, co najlepsze, mieliśmy za mało.
Nie umiem wiele napisać, bo nigdy nie napiszę tego, co chcę. Zawsze będę Cię kochał, a Ty będziesz zawsze kochała mnie. Z jednego duetu udaliśmy się nagle na solowe koncerty. Choć Ty sama wiesz, że prędzej czy później- będziesz musiała przyjąć mnie do tego zespołu z powrotem, i znów będziemy razem.
Otacza mnie głęboka wiara w to, że jesteś szczęśliwa i że się spotkamy. Wyrwałaś mi serce, ale nie wyrwałaś mi nadziei. Nie wyrwiesz jej nigdy. Widzisz? To taka na pozór toksyczna miłość.
Bo ja Cię znajdę. Prędzej czy później. Za miesiąc bądź za 60 lat. Znajdę Cię i wtedy zapytam o to, o co nie zdążyłem się Ciebie zapytać. Nazdam Ci. Znów przegadam z Tobą... tym razem wieczność.
Powiesz mi, co źle robiłem i, do cholery, znowu będziesz się wymądrzała!
Jednak na razie trzeba poczekać. Przede wszystkim- Ty na mnie. Bo wykupiłaś bilet w jedną stronę. Zapomniałaś mi jedynie oddać serca.
Będę żył najlepiej, jak potrafię, dla Ciebie. Wszczepiłaś we mnie piękno i magię. Wszczepiłaś romantyzm i talent aktorski. Przez Ciebie, cholera, jestem nieuleczalnym romantykiem. Cięzko to znieść.
Będę taki, jakim byś chciała, bym był.
A gdy spotkamy się po drugiej stronie, bardzo się zdziwisz, że nadajemy jeszcze bardziej na tych samych falach.
Ostrzegam Cię, da się.
Zagrasz ze mną jeszcze niejeden koncert. Znajdę Cię. Nie pozbędziesz się mnie. Dobrze to wiesz.
Czas start.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika dundn.
Inni zdjęcia: dream artsidus... itaaan... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24:) dorcia2700... maxima24