Granica pomiędzy magią, a rzeczywistością jest trudna do określenia, ale musi być wyraźna.
Czasem mam wrażenie, że te dwa światy nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego.
Oznaczałoby to, że
m u s i
istnieć wyraźne rozgraniczenie. Musi. Ta granica może być namacalna, choć to jest oczywiście nierealne. A ja mam zamiar postawić sobie jasne zadanie: granice te odkryć. By móc je dokładnie, bezsprzecznie przekraczać- dotrzeć do dwóch, skrajnie różnych, światów. Kiedy chcę. Jak długo chcę.
By w niedoli wracać do magii, ot co. Zostawać tam. Karmić się nią. Żyć nią i oddychać. Być w niej do samego końca. A dopiero, gdy będę wiedział, że jestem bezpieczny, wrocić do rzeczywistości.
To plan idealny, ale wymaga potęgi. A ja ją mam. Ja ją muszę mieć. Inaczej...
chyba nie widziałbym siebie na jakiejkolwiek płaszczyźnie.
Osiągnę to, czego pragnę. Dobrnę do końca.
I będę wiecznie szczęśliwy.