If we make it through the night, if we make it out alive.
Od dłuższego czasu funkcjomuję bez lustrzanki. Trochę dziwne uczucie, ale powoli się przyzwyczajam. Tak, jak do tęsknoty. Jak do samotności. Jak do większej dawki tak bardzo potrzebnego bólu. A to... Znów wróciło. Nie ma wprawdzie strumieni cieczy lejących się po nogach, dłoniach, ale jest głęboko. Jeśli nie w skórze, to w duszy.