I cały tydzień deszcz. Bardzo lubię jak pada, ale szczególnie kiedy mogę w spokoju posiedzieć i robić to, na co mam ochotę. Ale nie ma tak dobrze. Bo przecież 3 dni przed świętami, 34 dni przed matura, tydzień przed wystawieniem ocen trzeba zapierdalać. Ehh..
Poprawić KJ i historię.. I luz.. Mam na to tydzień po świętach. Jakoś dam radę.
A poza tym, ekscytacja trwa :D póki co nie widać zbliżającej się depresji pokoncertowej. Jeszcze jakiś czas będę tym dniem szczęśliwa. To miłe uczucie :) fajnie gdybym tak się czuła częściej.
Mam nadzieję, że po wszystkim będzie mowy-lepszy początek.