Jak widzicie, reaktywowałem mojego SłiTaŚnEgo Bl0GaSkAa. Wątpię, by chciało mi się prowadzić go tak, jak trza i regularnie dodawać notki, ale co tam. Tyle tytułem wstępu.
Powodowany nudą przeokrutną, postanowiłem bliżej zaznajomić się z Wikipedią - zacząłem od wpisywania głupich haseł typu 'bałwan' czy 'trzepaczka do dywanów', później skakałem po pochodnych definicjach. Oto kilka ciekawszych fragmentów:
[i]Faza analna – (...) w psychoanalizie jedna z faz rozwoju psychoseksualnego człowieka (...). Rodzice stawiają dziecku wymaganie, by wypróżniało się ono w odpowiednich porach i sytuacjach. Dziecko uczy się więc powstrzymywania spontanicznej defekacji.
Pojawia się więc dylemat – powstrzymać się na dłużej i doznać większej przyjemności, czy zrobić to, czego oczekują rodzice i wypróżnić się w odpowiednim momencie. Jest to dylemat pomiędzy egoistyczną przyjemnością a podporządkowaniem się rodzicowi.[/i]
Zachodzę w głowę, co autor tekstu ma na myśli, pisząc o "większej przyjemności". Czy wstrzymywanie defekacji prowadzi do "doznania większej przyjemności"? Dzieckiem już nie jestem i często dziecięcy sposób rozumowania jest dla mnie zagadką, ale cholera, nie przypominam sobie, bym w szczenięcym wieku wstrzymywał godzinami, by potem siedząc na nocniku przeżywać jakieś niebiańskie rozkosze płynące z oddawania pokaźnych rozmiarów klocka! Czy dla autora definicji sranie jest wielką przyjemnością? Niech w takim razie trzyma swoje zboczenia w tajemnicy lub rozmawia o nich z lekarzem, zamiast przypisywać je całemu rodzajowi ludzkiemu...
[i]W tym czasie więc dziecko oscyluje wokół dwóch skrajności: dawania i zatrzymywania. Uczy się tego, czym jest obdarowywanie przedmiotami innych i jak radzić sobie ze swoim egoizmem.[/i]
Tak, nie ma to jak OBDAROWYWANIE innych gównem. A egoizm to skłonność do wstrzymywania kału. Brawa dla tego pana... Przejdźmy do kolejnego hasła.
[i]Faza falliczna – w psychoanalizie freudowskiej jest to trzecie stadium rozwoju psychoseksualnego zachodzące między trzecim a piątym rokiem życia. Występuje w nim eksploracja i stymulacja własnych narządów płciowych. Dziecko, któremu do tej pory we wszystkich stadiach rozwoju seksualnego towarzyszyła matka, także i teraz pragnie ją uczynić obiektem swojej fallicznej rozkoszy. (...) Obiektem fantazji u obu płci w stadium fallicznym jest zawsze matka.[/i]
Jeśli powyższe jest prawdą, to chyba ja jestem jakiś nienormalny, bo nigdy, ale to nigdy będąc przedszkolakiem nie masturbowałem się, wyobrażając sobie mamę. Powiem więcej: w ogóle się nie masturbowałem! Dziwak ze mnie, prawda? :)
[i]U chłopców stadium falliczne kończy się kompleksem kastracyjnym. Chłopiec, u którego rodzice zwalczali wczesnodziecięcą masturbację grożąc mu kastracją, zaczyna brać te groźby poważnie, gdy zauważy brak penisa u dziewczynki. Wnioskuje stąd, że został on jej odjęty.[/i]
A świstak zawija je w te sreberka...
[i]U dziewczynek stadium falliczne także kończy się kompleksem kastracyjnym. Dziewczynka widząc, że organ tak ważny w tym stadium (w przypadku dziewczynki to łechtaczka, która pełni w tym wypadku funkcję małego fallusa) jest znacznie mniejszy niż u chłopca, czuje się mniej wartościowa i zaprzestaje masturbacji.[/i]
"Bo ona nie ma wacka!"
A teraz conieco/co nieco (nigdy nie wiedziałem, jak to pisać) o fiksacji oralnej.
[i]Objawami fiksacji oralnej, czyli zachowaniami większych dzieci i osób dorosłych, które mają prawdopodobnie swój początek w fazie oralnej może być:
- Palenie papierosów, fajki, cygara. Jest to nieświadome i symbolicznie przeżywane pragnienie ssania piersi matki.
- Szczególne podniecenie w trakcie stosunku oralnego, gdy np. penis staje się substytutem piersi. (...)[/i]
Aach, te biedne dzieci oderwane od piersi matki... Muszą sobie przecież jakoś radzić!
Czemu mam wrażenie, że te wszystkie pierdoły wyszły spod pióra jednego człowieka?
A na koniec zdjęcie rodzinne autora wszystkich wyżej wymienionych definicji...
[url]http://images27.fotosik.pl/240/0ac7aa814a4abb21.jpg[/url]
=D
Komętójće.