Efekt na zdjęciu to jedno ze spełnionych marzeń. Taak, bo Emi chciała miec zielone włosy x) zdjęcie zrobione tuż po fryzjerze, a teraz wygląda mi się trochę inaczej, bo mi się zblakło, a bu a bu. :<
Trzeba znaleźć potwora który zeżera mi czas, bo to niemożliwe, żebym sama była w stanie tyle go zużywać. Zaniedbuję.! Dużo spraw i dużo ludzi, którzy na mnie krzyczą, że się nie odzywam. (Swoją drogą ja bym była bardzo agresywna, gdyby ktoś tyle czasu nie odpisywał na list/maila :P)
Taka mała refleksja, nasznięta po przeczytaniu (prawie, jeszcze kilka stron do końca) książki pana S, w którym to panu S Milka się zakochała parę miesięcy temu. Taaak, to podejście do świata, spojrzenie na rzeczywistość, poczucie humoru... Nie raz juz siedziałam po nocy oglądając kolejne wywiady, czytając feletony, wciaż z serduszkami w oczach (o! chyba właśnie znalazło się trochę mojego utraconego czasu!). I z każdym zdaniem moje uwielbienie wzrasta x) ale, nie o panu S chciałam napisać, a o mojej refleksji. Że w istocie, to, co nas "gniecie" gdzieś wewnątrz i nie pozwala nam byc szczęśliwymi to ciężar przeszłości. Ilu rzeczy, które zrobiłam żałuję? A ile jest takich, których nie mogę sobie wybaczyć, że nie zrobiłam? Iiii właściwie nie wiem, czemu to piszę. Tak mi się myśl wylała.
Dobrze. Trzeba się kopnąć w zadek i wziąć za siebie, trza coś w życiu sensownego jednak robić, poza byciem wspaniałą.
Mam nowe buty, huhu.