Można było się tego spodziewać... Wczoraj szczęśliwa pierwszy raz w tym roku, dziś tylko została nadzieja że nie ostatni. Za to powiększyłam kolekcję (całkiem już pokaźną) tych negatywnie głupich rzeczy, które wciąż robię. Jak ja siebie czasami mam ochotę walnąć w zęby.
Wymarzył mi się robot. Wprowadzam mu listę zabronionych zachowań a on chodzi za mną (siedzi w kieszeni? Wisi za uchem?) i robi mi krzywdę za każdym razem kiedy zaczynam odwalać. Szkoda, że jestem taka słaba psychicznie.
Ach, zanim sobie zrobię krzywdę, znajdę najpierw gościa (to musiał być mężczyzna), który wymyślił ekonomię. I jemu zrobię
D U Ż Ą K R Z Y W D Ę.
Kontynuuję rysowanie mojego świata. Nie myślałam, że taka jestem, ale nagle olśniło mnie, że do tego schematu pasuję. Nie tego ułożonego z puzzli stereotypów i popkuktury. Do tego prawdziwego. Ludzi to śmieszy, ale nam tu naprawdę dobrze. To wy jesteście godni współczucia, śmieszni i karykaturalnie powykrzywiani, kiedy patrzymy przez pryzmat szkiełka E.