Wróciła i po przekroczeniu progu osunęła się po frontowych drzwiach mieszkania. Zanosiła się płaczem dławiąc łzami. Miała ochotę zabić go za to co zrobił. Rzuciła się na łóżko biorąc w rękę telefon. "Przyjdziesz do mnie." - wyjąkała zapłakanym głosem. Kilka minut i już przy jej łóżku siedziała ona z dużymi lodami. " Pierdolić gnoja " - powiedziała podając jej łyżeczkę.
Bo wiesz faceci już tacy są, nieraz odchodzą bez słowa i myślą, że wtedy mniej boli.
Zastanawiam się co faceci czują kiedy są zakochani. Czy czują motylki w brzuchu? Myślą o dziewczynie 24/h? Czy czekają godzinami aż wejdziemy na gg albo napiszemy do nich sms'a? Czy uśmiechają się pod nosem wspominając wspólne chwile? Tęsknią za nami przez cały czas? Czy wspominają nasze słowa dokładnie ja analizując?