Biore dyma w płuca, w ten sposób smutki zrzucam,
niech smakuje dusza kolejnego bucha, dalej kucam zawrót głowy,
w gardle susza, sam siebie zabijam nikt mnie do tego nie zmusza.
Kolejna porcja rusza, w drodze idą browary,
jak mnie stary weźmie, efekt ganji murowany.