Nie ukrywam, lekko się bałam. Nie wiedziałam jaki David może być nie obliczalny i podstępny, zawsze musi mieć to co chce. Jestem gówniarę która nie wie co to prawdziwe uczucie, nie czuję porzeby się mieszac w związki, ale do niektórych to nie dociera. Wcale nad tym nie ubolewam, mam czas na mieszanie się w jakieś love story i te sprawy, narazie chcę się bawić, szaleć i korzystać z życia. "David wyjdź stąd proszę.." -powiedziałam ze spokojem. "Będę robił co mi się podoba, ale ty wychodzisz ze mną." - popatrzył się na mnie/ " Nie ma mowy. Oszalałeś? Wyjdźmy przed dom Maxa." - rzuciłam nagle do Davida. I pokierowałam się w stronę wyjścia. Stanęłam przed domem, nerwy mnie roznosiły. "David co ty odwalasz? NIE MA JUŻ "NAS". Było minęło, teraz chcę żyć chwilą. Zostało mi 5 dni do przeprowadzki. " - krzyknęłam. Widac było, że te słowa go zdenerwowały. Szarpnął mną. "Nie ma mowy.!"- dodał. "Zostaw mnie!" - uderzyłam go w policzek. "Teraz to miarka się przebrała." - zacisnął pięćś i powoli celował. Nagle podbiegł Max i odepchnął go odemnie. David uderzył go w twarz, ale Max nie był mu dłużny..uderzył go z kolana w brzuuch. "Zostaw ją w spokoju, nie dociera?! Wypierdalaj!" - krzyknął Max do Davida. Podeszłam do mojego zbawiciela i przytuliłam go od tyłu. "Dziękuję." - pocałowałam go w kark. Max odwrócił się w moją stronę i objął mnie czule spoglądając w oczy. "Jeejku, masz rozwalony nos i krew Ci leci" - dodałam z czułością. "Serio? Wcale tego nie czuję." - uśmiechnął się i spojrzał mi w oczy. "Chodź do łazienki" - złapałam go za rękę i ruszyliśmy w jej stronę. Trudno było się przedostać pomiędzy tyloma ludźmi, ale jakoś dotarliśmy. Zamknęłam za nami drzwi i wzięłam coś by wyczyścić z krwi. Kazałam mu usiąść na wannie. Stanęłam pomiędzy jego nogami i uśmiechnęłam się w jego stronę. "Głuptasie, nie trzeba było." - cmoknęłam go w czoło. "Muszę Cię chronić, od zawsze mi zależało na tobie i mi się podobałaś. Jesteś cudowna. " - pocałował mnie czule,obejmując mnie za biodra. Założyłam ręce na jego szyi dodałam. "Dla mnie także jesteś ważny, mówiłam że to co kiedyś nas łączyło już nic dla mnie nie znaczy. Ale kłamałam, jak widzę Ciebie z inną. Jest mi przykro i zamordowałabym ją gdyby coś Ci zrobiła.." - dodałam.
EDIT:
czuję się jak wrak, przepraszam was za moje zachowanie.