To, że prawie cały czas się uśmiecham, pokazuję ludziom szczęście, nie oznacza, że tak naprawdę jest. Tak napradę, jak jestem sama siadam w kącie pokoju i płaczę. Nie radzę sobie ztym wszystkim juz. Za dużo problemów, za dużo roboty, nauki, wszystkiego za dużo. Nawet a dużo przyjaciół, ale fałszywych. byłam pewna, że chociaż ona jest moją NAJLEPSZĄ PRZYJACIÓŁKĄ. Myliłam się chyba... Wystarczył jeden mały spór, i to o faceta. I wszystko się spierdoliło. Nie odzywasz się do mnie? OK. ale chociaż wytłumacz o co dokładnie chodzi, bo albo ja jestem taka tępa, albo Ty nawet nie potrafisz się przyznać do błędu i powiezieć prosto w oczy o co chodzi. Dziękuję, do widzenia.