Mózg rozjebany. Od trendów, regresji, indeksów, median, przedziałów, takich i owakich... Mam nadzieję, że po jutrze już nigdy nie będę miała z tym do czynienia, choć tak uwielbiam te wszystkie zadania i łamigłówki. Dla takich chwil warto studiować.
Dla niektórych warto studiować, ale dla niektórych momentów naprawdę warto żyć. Na przykład dla takich błahych, kiedy jesteśmy w sklepie, ja chcę coś kupić - coś, czego na naszych cotygodniowych zakupach nigdy nie kupujemy. Przechodzę obok tego czegoś i myślę sobie "o, może bym to wzięła... chociaż, w sumie i tak już nabijemy duży rachunek, bez sensu, dam sobie spokój". Podchodzimy do kasy po kilkunastu minutach, wyciągam produkty i tutaj niespodzianka - telepatia? Muszę chyba uważniej dobierać myśli, skoro idealnie potrafisz w nich czytać. Przecież nigdy tego nie kupujemy, nawet pewnie nie wiedziałeś, że to lubię. Taka mała błahostka, takie nic, takie głupie, a jak cieszy.
Plus taka jedna wiadomość, której nie powinno być. Taka wiadomość, która mogłaby zniweczyć cały mój idealny świat. Taka mała wiadomość wysłana z komórki, pewnie pisana na szybko, z obawy przed podglądaczami. Taka mała, krótka wiadomość, a jak szalenie ważna. Dziękuję, że masz odwagę, mimo wszystko.
Moje idealne momenty. Pierwszy raz, dzisiaj, 11 (12?) maja, mam wszystko, co zawsze było najważniejsze.