Każdy kolejny dzień utwierdza mnie w tym, że życie jest cholernie niesprawiedliwe. Nie to, że karma, nie to, że wszystkie złe i dobre uczynki do nas wracają. Coraz bardziej mam wrażenie, że to nieprawda. Nic podobnego nie istnieje. Człowiek stara się cały czas coś ratować, ostatkiem sił, poświęcając wszystko co drogie, dla tego najdroższego celu i nie dostaje w zamian nic, a jeszcze coś mu się odbiera. Widząc jak mnie to dotknęło, chociaż nie dotyczy mnie bezpośrednio, nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co czuje ta osoba. Czy można czuć się gorzej, niż nic? To już nawet nie chodzi o to, że faceci to świnie i istnieją tacy, co wcale nie patrzą na uczucia dziewczyny, albo co się stanie po tym, jak ją skrzywdzą. Nie chodzi o to, że związki się rozpadają i takie jest życie. Chodzi o to, że niektórym osobom nie powinno się to przytrafiać. Nie takim, które dla tego związku poświęcają całe swoje dotychczasowe życie - przyjaciółki, które fakt faktem okazały się fałszywe, kontakty z rodziną, pracę, uczelnię wszystko po to, żeby między dwójką teoretycznie kochających się ludzi było jak najlepiej. To wszystko i tak na nic, więc gdzie tutaj sprawiedliwość?
Z tego wynika, że nie warto się tak bardzo angażować, bo kiedy coś się zepsuje, tracisz wszystko. Zostajemy sami jak palec z przeświadczeniem, że postawiliśmy wszystko na złą kartę. Czasami chciałabym oddać to całe moje szczęście, bo jak widać mam nosa to tych kart. Zaryzykowałam wszystko i zyskałam wszystko, dlaczego więc bliscy mi ludzie, którzy zasługują na to samo, tego nie dostają? I w dodatku jeszcze ja czuję się winna, bo mi się udało. Bo ja zaryzykowałam dobrze. Bo ja miałam jakieś głupie szczęście.
I niby z jakiej racji? Nie jestem dobra do szpiku kości, nie pomagam wszystkim na około, nie daję sobą pomiatać. Okłamuję bliskich, chociaż nie chcę, ale czasami tak po prostu trzeba. W głębi serca tak naprawdę wiem, że nie zasługuję na to wszystko, co dostałam. Pytanie tylko, co zrobię z tym dalej, czy po raz kolejny czegoś nie rozwalę, co ponoć było nie do rozwalenia. Idealne. Idealny związek, idealna przyjaźń, idealna rodzina. Ciekawe dlaczego to wszystko, chociaż było tak idealne, rozwaliło się na jedno pstryknięcie palcami. Jedno zdanie, jedna sytuacja. Widać może nie było to tak nieskazitelne.
Wniosek jest taki, że ludzie, którzy popełniają mnóstwo błędów, z czasem mądrzeją i dostają całe to szczęście za co? Za darmo?