photoblog.pl
Załóż konto

TŚ rozdział 58

- Skąd ona się tu wzięła? - podniósłszy ją z podłogi, Michael ostrożnie oglądał ją ze wszystkich stron. 

  Najdłużej zatrzymał się przy zawieszce przedstawiającej czarnego, smukłego kota, liżącego swoją łapkę uniesioną do góry. Na jej widok uniósł brwi z rozbawioną miną i zerknął na mnie.

- No, co? Lubię koty - odparłam na swoją obronę z buńczuczną miną.

- Nic takiego nie mówię.

  Próbował ukryć uśmiech za fasadą poważnej maski, ale ledwo mu to wychodziło. Przewróciłam oczami na jego nieudolne próby. Czasami były takie momenty, w których zachowywał się jak najbardziej ludzko, bardziej niż ja i wtedy zapominałam, że tak naprawdę był boską istotą. 

  Nie wiedziałam czy tam na górze był jakiś rygor w wychowaniu tych istot, ale ewidentnie brakowało im doświadczania beztroskiego zachowania. Przez chwilę zrobiło mi się ich szkoda. Jeśli pomyśleć, jaka na nich spoczywa odpowiedzialność, wierzyłam, że przeciętny człowiek nie byłby w stanie tego pojąć. Ja ledwo to robiłam.

  Popatrzyłam tak inaczej z lekką dozą rozczulenia na Michaela i pomyślałam, że chciałabym aby został człowiekiem. Ta beztroskość pasowała do niego, a wręcz mogłabym stwierdzić, że czuł się z nią dobrze. Tylko czy on by tego chciał? Gdybym miała możliwość oddałabym mu swoje życie i tak już nic nie warte, gdyż mogło nie pozostawać mi dużo czasu. 

  Przynajmniej on byłby w stanie sprawić, aby jego nabrało znacznych kolorów skoro ja tego nie potrafiłam. 

- Hej, chyba nie zaczniesz płakać z powodu tej zawieszki, prawda? - spytał zaniepokojony anioł.

  Wracając do rzeczywistości spostrzegłam, że faktycznie oczy zaszły mi mokrą mgłą, zniekształcając sylwetkę Michaela. Potrząsnęłam głową, mrugając szybko powiekami, próbując pozbyć się natrętnej wilgoci.

- Nie, oczywiście, że nie - posłałam mu blady uśmiech i nie chcąc odpowiadać na dalsze pytania, zmieniłam temat. 

- A więc, co moja komórka tutaj robi?

- Sam chciałbym wiedzieć. Może trzeba sprawdzić ostatnie wiadomości czy coś? - wyciągnął urządzenie w moją stronę.

 Spojrzałam się na niego jak na idiotę, co najwidoczniej go uraziło bo zmarszczył brwi, nie domyślając się o co mi mogło chodzić. Faceci to jednak faceci. Z nimi trzeba bezpośrednio nieważne czy to anioł czy nie.

- Co? - rzucił groźnie

- Jestem duchem, nie materialną osobą. Zapomniałeś? W dodatku jestem wykończona, nie zamierzam tracić energii na trzymanie tego urządzenia - odparłam najspokojniej w świecie.

Michael speszył się. Widocznie zapomniał o tym fakcie.

- Aa, racja. Wybacz - sam wziął się za przeglądanie komórki a mi nie pozostało nic innego niż czekać w napiętej ciszy, jaka zaległa w pokoju. 

 Nagle o czymś pomyślałam, patrząc na niego jak usilnie stara się coś znaleźć w telefonie.

- Umiesz obsługiwać się z takimi urządzeniami, prawda? spytałam całkowicie szczerze i niepewna.

 Z kolei teraz Michael popatrzył na mnie jak na wariatkę.

- Może i jestem aniołem, ale na pewno nie jestem ograniczony jak i inne anioły. Tak samo jak wy dostosowujemy się do czasów, w których żyjecie. Nie porównuj mnie do dziadków uśmiechnął się przy ostatnim zdaniu.

- Fakt, już nic nie mówię - prychnęłam. 

- Dobrze, łatwiej będzie mi się skupić. Przeglądam twojego mejla, ale nic oprócz spamu to w nim nie masz. 

- A czego oczekiwałeś? Jakichś mejli z pogróżkami zaadresowanymi do mnie? - zmarszczyłam brwi, choć miało to jakiś sens. Nie mniej istnieją inne źródła uprzykrzania komuś życia.

- W zasadzie to tak, w końcu od tego zaczynają się prześladowania i porwania, a nawet&

 Wyciągnęłam rękę.

- Nie kończ, jakoś nie bardzo chcę wiedzieć - czułam jak zadrżał mi głos. 

 Nie mogłam dopuszczać do myśli tego, że mogłam już nie żyć albo gorzej. Umierać. W tym właśnie momencie.

- Sprawdź standardowo sms-y - poleciłam zajmując głowę czymś innym niż śmierć.

Michael zajął się więc za wiadomości, a ja za obserwowanie jego miny. Z każdą sekundą jego mina pozostała ta sama, czyli mocno znudzona. Widziałam jak w oczach miał wypisane nuda. Do czasu, gdy jego brwi nie zmarszczyły się w grymasie zdziwienia, a potem niepewności. 

 Szybko zerknął w moją stronę, myśląc, że tego nie zauważę, ale tu zrobił błąd. A ja oczywiście zauważyłam. 

- Co tam masz? Od razu mówię, tak widziałam - zniecierpliwiona kręciłam nogą wzorki na dywanie w pokoju. 

- Ehmm& nie bardzo wiem jak ci to powiedzieć - zaczął powoli.

Ja niestety na to czasu nie miałam. Czułam jak czas przelewa się pomiędzy moimi palcami, gdy tak tkwiłam w niczym.

- To pokaż.

Z ciężkim westchnieniem obrócił ekranem komórki w moją stroną. Przymrużyłam na chwilę oczy pod wpływem jasnego światła wydobywającego się z małego prostokącika i niemal po chwili tekst wiadomości stał się bardziej wyraźniejszy.

"Spotkajmy się o 16 pod barem u Alfa, muszę Ci coś powiedzieć. To ważne."

 Początkowo nie wydawała mi się być w jakiś sposób szczególna. Ot zwyczajna prośba o spotkanie. Zniecierpliwiona spojrzałam na Michaela, który zauważył, że musiałam nie dostrzec tego co on. Przekręcił oczami i przybliżył jeszcze bardziej ekran do moich oczu. 

  Przymknęłam powieki, nie pozwalając światłu zbytnio naświetlić mi oczu i odsuwając się o krok w tył, przeczytałam ją jeszcze raz. Zaczęłam myśleć, że Anioł doznał jakiegoś objawienia, którego niestety ja nie potrafię doświadczyć. 

 Niemniej po chwili zaczęła palić mi się lampeczka w głowie. Spotkajmy się pod barem&

Barem..? Czy przypadkiem to nie tam, gdzie wysłała mnie moja siostra? Spojrzałam na godzinę. Wszystko by się zgadzało. Nagle serce zaczęło mi szybciej bić. Od kogo..?

 Zanim w moim umyśle utworzyło się to pytanie, zerknęłam ciut wyżej na nadawcę. Serce zamarło. Przeżyłam niezły szok, gdy ujrzałam imię Oliver. To nie mogła być prawda, przecież on nigdy by.. nie zrobił czegoś takiego. Prawda? 

 

 

Kategoria:
Dramat
Dodane 11 LISTOPADA 2017
428

Informacje o dreamstories


Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24