photoblog.pl
Załóż konto

TŚ rozdział 57

Zdawałam sobie sprawę, że mogłam zwyczajnie unieść rękę nad szufladą czy półką, ale to nie było takie proste, jakie mogło się wydawać. Ta energia była skupiona na całym biurku i, żeby ją odnaleźć nie było innego wyjścia jak "rozpoznawać" każdą rzecz znajdującą się w nim. W szczególności, że niewiadomo co to mogło być.

- Te, marzycielka? Jesteś tu jeszcze? 

Zobaczyłam przed oczami migającą rękę, rozmywając refleksyjne myśli w mojej głowie. 

- Hm? A tak, tak. Co tam masz? -  skierowałam wzrok na pudełko położone na kolanach anioła. 

  Zapaliła się we mnie lampeczka nadziei, ale po ponownym zbadaniu ręką od razu zgasła jak samotna latarnia na pełnym morzu, która stwierdziła, że ma dość swojej roboty. Z ciężkim westchnieniem spojrzałam za okno na zasnute czarną chmurą niebo i ledwie widoczną, migającą gwiazdę, która mimo niechcianego obłoku próbowała wydostać się zza niego.

  Uniosłam lekko usta, uznając ten obraz za przekaz bym nie poddawała się i dalej szukała. Kto wiedział, może byłam bliżej niż dalej? 

 Po kilkunastu minutach zmieniłam zdanie na ten temat. Ja rozdrażniona i anioł mocno zniechęcony nie znaleźliśmy nic godnego uwagi po przeszukaniu prawie całego biurka. To, co Nick trzymał w nim i poza nim przechodziło najśmielsze wyobrażenia. Nie wspominam, że na widok playboya z gołymi laskami aż mnie odepchnęło do tyłu, nie mówiąc już o skompletowanych chusteczkach do magazynu. Zwyczajne fuj.

  Zużyte kondomy rzucone do szafki były już szczytem wszystkiego. Nie wnikałam co robił i z kim, bo podejrzewałam, że musiał mnie zdradzać, ale chodziło o sam fakt czystości. Jak można było takie coś wrzucić do szafki i uznać "niech się dzieje, co ma się dziać". Aż dziwne, że to nóg nie dostało albo.. a zresztą mniejsza o to. 

  Zrezygnowana poszukiwaniami bez rezultatów oparłam się o klamkę najwyższej półki i aż musiałam odskoczyć.

- Co jest? - spytał zaniepokojony Michael.

 Z dziwnym wzrokiem utkwionym w szufladę, złapałam się za mocno naelektryzowaną rękę.

- Nic, chyba znalazłam to, co szukałam. Możesz ją otworzyć? 

- Poważnie?

- A czy ja wyglądam na klauna? - warknęłam na anioła, który uniósł zaraz ręce w geście obronnym.

- Jak sobie życzysz, o pani.

 Prychnęłam na niego i usunęłam się w bok dając aniołowi miejsce, by mógł swobodnie otworzyć skrytkę. Gdy już to zrobił, obydwoje pochyliliśmy się zaciekawieni, zaglądając do wnętrza. 

  Na pierwszy rzut oka dostrzegliśmy kolejne papiery oraz przyrządy szkolne i rozwalone karty ze sławnymi sportowcami. Z głębszym grzebaniem w szufladzie znajdowało się coraz więcej śmieci, przez co wkurzony anioł wziął papiery do ręki i gwałtownie podniósł je do góry. Po chwili usłyszeliśmy głuchy dźwięk spadającej rzeczy na podłogę.

  Ze zmarszczonym czołem spojrzałam w dół i zassałam powietrze. Musiała wypaść spomiędzy tych papierów, w które była wrzucona luzem gdy Michael podnosił. Co najgorsze to od niej biła już teraz silna energia niemal mnie przytłaczając. Tajemnicze źródło.

 - Co to jest? - odezwał się Michael.

 W tamtym momencie wspomnienie uderzyły we mną falą, jedna za drugą. Ja, chowająca ją do kieszeni kurtki. Następna wizja mnie, odkładającą ją do plecaka na zajęciach. Ostatnia ukazującą mnie w szatni, gdzie przeskakiwałam palcami po klawiszach, po czym zawołana przez trenera od wuefu, zostawiłam ją na ławce. Wreszcie wróciłam do rzeczywistości i popatrzyłam w oczy anioła.

- Moja komórka - odpowiedziałam martwym głosem.

 

Kategoria:
Dramat
Dodane 8 LISTOPADA 2017
409

Informacje o dreamstories


Inni zdjęcia: 1407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone... thevengefulone