Szłam z Michaelem wzdłuż korytarza, czytając po kolei nazwy pokoi. Niestety nie znaleźliśmy naszego celu. Skręciliśmy w prawo. Szczęśliwie natrafiliśmy na tablicę rozmieszczeń pokoi i korytarzy w całym budynku, co ułatwiało nam zadanie.
Palcem przejechałam po planie, szukając nazwy Archiwum i po chwili je znalazłam. Znajdowało się dwa piętra niżej tuż pod salą przesłuchań. Pozostawało pytanie jak się tam dostać. Żadnych schodów ani windy w pobliżu nie było.
- Może polecieć tam? - zasugerował Michael.
Zastanowiłam się na moment.
- To byłby dobry pomysł, ale nie wiem czy tak potrafię.
- Boli mnie, że myślisz, iż sobie nie poradzę z tym - Archanioł chwycił się za serce ze zbolałą miną.
Zachichotałam.
- Więc udowodnij mi to - wyciągnęłam rękę w jego stronę.
Chwycił ją, przyciągając mnie do siebie i po chwili byliśmy w ciemnym pomieszczeniu, w którym roiło się od metalowych regałów i pudełek. Po raz pierwszy byłam w prawdziwym, policyjnym archiwum. Zaczęłam się coraz bardziej nakręcać.
- Dziecko, spokojnie. Zaczynam odczuwać twoją energię, która stale rośnie. Uważaj, bo znowu może stać się nieszczęście.
- Wybacz, zawsze marzyłam by się tu znaleźć i zobaczyć na własne oczy to miejsce.
Posłuchałam Michaela i uspokoiłam się przynajmniej trochę.
- Trzeba skombinować światło. W tej ciemności raczej nic nie znajdziemy.
Wyczułam, że Archanioł kiwnął głową.
- Masz rację, ale nie możemy zaświecić zwyczajnego włącznika. Może i te ściany są nieprzepuszczalne, ale lepiej nie ryzykować.
- Skąd, więc weźmiemy światło?
Michael nie odpowiedział. Zazgrzytało coś w ciemności, jakby metal otarł się o metal, po czym nastąpiła głucha cisza. Po niej rozbłysło błękitne światło tuż za mną. Zaskoczona odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam Archanioła trzymającego oświetlony miecz.
Z szoku rozdziawiłam usta tak szeroko, iż myślałam, że dotkną podłogi.
- Ale jak? Nie zabrali ci go? Poza tym, ty miałeś miecz?
Moja reakcja rozbawiła go, więc żebym w to uwierzyła, zaczął nim wymachiwać tuż przed moim nosem.
- Okey, okey, już wystarczy.
- Ani słowa, że go mam, dobra?
Udałam, że zasuwam zamek na ustach i wyrzucam klucz za siebie.
- Poszukajmy twoje archiwa.
- Zacznijmy szukać przy nazwiskach, a potem przejdziemy do niedokończonych spraw - zarządziłam.
Przy nazwiskach poszło znacznie szybciej, bo szukaliśmy tylko jednego i nie było go wśród innych. Gorzej już z niedokończonymi sprawami. Pudełka nie były poukładane alfabetycznie nazwiskami ani imionami tylko datami. Nie pamiętałam dokładnie, kiedy zaginęłam, a kiedy zapytałam Archanioła, również nie wiedział.
Oliver na pewno by pamiętał, ale nie było czasu do niego iść, więc musiałam wymyślić coś innego. Z tego, co wiedziałam zaginęłam dwa miesiące temu. Potrzebowałam aktualnej daty, by ustalić przynajmniej miesiąc zniknięcia.
- Który jest dzisiaj?
- Osiemnasty maj - Michael spojrzał się na mnie zdziwiony.
- Dzięki.
Przeszłam do regału ze sprawami z marca. Szczęście mi dopisywało, kiedy zauważyłam, że z tego miesiąca były tylko cztery pudła, z których jedno było podpisane moim imieniem i nazwiskiem.
Spojrzałam na Archanioła.
- Czas zobaczyć, co policja odkryła.
CDN..