7 rano, zamyka oczy. została sama. Z milionem myśli z uśmiechem i nadzieją. Strach który wypełniał ją, zniknął, zamienił się w niespodziewaną chwile słabości. W obawe tak zbędną , która sparaliżowała każdy możliwy pierwszy krok. Zabawne, nie mogła złapac oddechu, jakby zanużyła sie w oceanie szczęścia dzięki jednej chwili, jednej szczególnej osobie.Odległej jednakże bliskiej, dobrze znanej chociaż chciała się uczyć na nowo... Jedno spojrzenie, jeden dzwonek do dzrzwi, jeden pocałunek i On. Gdyby wtedy zniknął byłabymsilna i szczęśliwa. Pogodziłaby się. Przyjęła do wiadomości że to tylko cudowny wieczór dla którego musiała dłuzej poczekac i być bardziej cierpliwa. Nie zająknęłaby się. Może w pochmurny wieczór wspomniałaby Go i uroniłaby łze, dwie lub tysiąc.
Przez kilka dni, wieczorów i nocy. Nauczyła się być z Nim w każdej chwili.
Przygaszona dziewczynka ze spełniającym się marzeniem u boku który za kilka chwil miał znikąć.
W sercu jakby koliber trzepotał swymi skrzydłami , w głowie jakby tworzyła się ogromna burza i spowalniała jego lot... Jakby jedno hamowało kolejne. Jakby razem nie mogło nigdy być.
Fizycznie Go nie było, duchem został w jej przestrzeni. Czuła jego zapach,dotyk i głos. Czekała aż w tych samych momentach zabrzeczy jej telefon. Czekała by chociaż raz dał znak że czar nie prysł a ona nie przestała śnić.
Jednak, pustka wypełniła jej dni, Czaro białe barwy przysłoniły blask nadchodzącego lata.
Zablokowała swoje uczucia, wystawiła ogromny szyld przed drzwiami do jej serca : ZAJĘTE. Tylko dla personelu.
Może chociaż teraz nikt nieupowazniony nie narobi bałaganu tam gdzie poukładała swój świat na nowo i uodporniła się jeszcze bardziej. Wrażliwość sprzedała, spojrzenie na świat oddała , została z tym , czym naznaczył ją los, ze swoim talentem do uchwycenia ludzkiego szczęścia.