Kolejny dzień, który nie jest mój...
Dzisiaj byłam ostatni raz na praktykach..
Jak zwykle z rana trzeba było obudzić, umyć i ubrać pacjentów, gdy weszłam do pokoju mojego ulubieńca zawiało chłodem, brak pulsu, brak oddechu okazało sie, że umarł w nocy ;(
A wczoraj jeszcze przebierałam mu pampersa i trzymałam za rączkę ;(
Straszne przeżycie....
Pielęgniarki dały mi meliskę i tabletki uspakajające, ale chyba już przestały działać...
Czuje sie chujowo fizycznie i rozszarpana psychicznie...