ogólnie to chyba chodzi o to, że po prostu boje się momentu, w którym stwierdzisz, że jestem taka nieidealna, że mam tyle wad, niedoskonałości, cech, które Cie denerwują... że bez make-up'u wyglądam brzydko i właściwie to niczym nie powalam. że dookoła jest tyle świetnych, mądrych, ambitnych i do tego pięknych, seksownych dziewczyn, które pewnie mógłbyś mieć. że po prostu zawsze będzie ktoś lepszy, ładniejszy, mądrzejszy, ciekawszy, seksowniejszy, zgrabniejszy. a ja zupełnie nie mam sił ani predyspozycji żeby z nimi walczyć...