Wierzę w wiele rzeczy, do pewnego czasu wierzyłam również w ludzi, ale teraz zdaję sobie sprawę z tego, że przeważnie nie warto. Mówię "przeważnie"..trudno powiedzieć, że są przesiąknięci złem, oczywiście, że nie są. Każdy ma w sobie tego dobrego siebie i tego, który jest zbyt dobry dla siebie lub też dla siebie zbyt zły i możliwe, że za często urzeczywistnia jedno z tych "zbyt", ono daje efekt zmiany, najprawdopodobniej tymczasowej, każdy w końcu sobie sam uświadomi, że coś jest nie tak. Nie masz wrażenia, że ktoś w miarę bliski dla Ciebie nagle zaczyna się zmieniać? irytuje Cie w jakiś sposób i czujesz, że trudno jest rozmawiać z kimś tak (przykładowo) sarkastycznym? Z jednej strony niby zawsze w jakimś stopniu taki był, ale ostatnio bardziej Cię to irytuje, albo u niego się to nasiliło. Tak kolorować sobie bym mogła ciągle, ale czas leci. Do rzeczy. Wierzyłam też w siebie, tak mi się przynajmniej wydawało, w każdym razie miałam więcej pewności siebie, a teraz..słowa przychodzą mi trudniej, chciałabym być kimś więcej niż tylko biernym słuchaczem. Nie znoszę, gdy ktoś do mnie mówi, a ja nie potrafię nic odpowiedzieć, mój umysł odcina wszystkie dopływy kreatywności i logiki, czuję, że bardzo chcę pomóc, doradzić, ale poprostu nie mogę, coś we mnie mi nie pozwala się otworzyć i powiedzieć co myślę, a więc wszystko kończy się na wyrozumiałym kiwaniu głową i zmieszanej minie, to takie idiotyczne.
Chcąc zrobić jakiś krok do przodu nie można zostawić wszystkiego tak jak jest, bo "tak jak jest" będzie tylko ograniczeniem, a co gorsza cofnięciem. Jak wiadomo cofanie się jest najgorszym możliwym wyjściem, a więc należy znaleźć alternatywę. No szukam. Czuje się jak w jakimś korytarzu, idę, ale wciąż tym samym, pustym korytarzem, wszystko jest takie przewidywalne, mdła przewidywalność. Jednak jak ostatnio chciałam czegoś innego, zaskakującego - skończyło się bardzo źle, nie można się kierować słowami "po trupach do celu"..ja bardzo nieświadomie, w dosłownym znaczeniu ale jednak jakoś to wyszło, ale to już dwa lata, wszystko ucichło i świetnie, nigdy nie chcę tego powtarzać. Koniec. Teraźniejszość, tym trzeba się zająć. Nie wiem co mogę zrobić, ale wiem, że nie mogę stać a napewno nie mogę się cofać. :)
To wszystko wygląda tak melancholicznie :D ale tego i tak nikt nie czyta :3 hahha :D