Chyba jest dobrze, znowu olałam motylka, jadłam normalnie, chociaż od kilku dni nie mam jakoś apetytu, zawsze z chęcią wyjmowałam coś z lodówki, a teraz po prostu nie chcę. W sumie teraz to wina tego że dopiero wstałam więc poczekam na obiad, bo śniadania już jeść się nie opłaca. Schudłam odrobine co troszkę mnie podbudowało, nie chcę ai trochę pokazywać się w stroju, ale no niedługo będę musiała, brzuszki czas zacząć robić na nowo. Bo dzisiaj mój brzusio jest idealnie płaski, za to przed wczoraj tak nie był, a wtedy akurat byłam na plaży. No nie ważne. Układa mi się cholernie dobrze, ale no oczywiście to nie może być takie proste jak powinno. Za dużo powiązań, to zbyt skąplikowane, a ja powoli się zakochuje. Nie wiem, nie wiem, nic nie wiem...