Stare zdjęcie. Jeszcze z czasów,
gdy miałam długie włosy. Na wakacje
postanowiłam coś zmienić i padło
właśnie na nie. Oto stara ja! ^^ Nowy image macie
na poprzednich zdjęciach.
Zmiana na plus czy bez różnicy? Dajcie znać!
A tutaj krótka chwila z książki
"Portal do szczęścia", która jest mojego autorstwa.
Poprzednie fragmenty we wcześniejszych wpisach.
Wciągnęłam głęboko powietrze w płuca i poderwałam się do góry. Niestety, osoba która się nade mną pochylała nawet nie miała pojęcia, że chcę to zrobić i uderzona z hukiem upadła na krzesło.
Oddychałam głęboko, jakbym przebiegła maraton. Bolały mnie żebra, płuca i złamana ręka.
Rozglądałam się przerażonym wzrokiem znów nie pamiętając nic sprzed godziny. Delikatnie przymknęłam oczy i przetrawiłam informacje z kilku dni na przód. Amelia, mama, tata, Karol, Konrad, Sara.
- Co się stało? zapytałam
- Zemdlałaś, kochanie.
- Kiedy?
- Dwadzieścia minut temu. - chyba musiałam wyglądać dość dziwnie, bo kobieta zapytała - wszystko w porządku?
- Tak. - "Nie." pomyślałam - Tylko nie pamiętam dzisiejszego dnia.
- Jak to? moja mama z tatą wymienili zatroskane spojrzenia, a dziewczynka chyba Sara, moja siostra złapała mnie za rękę.
- Niczego nie pamiętasz? zapytała.
- Nie.
- Odebraliśmy cię ze szpitala, potem jechaliśmy do domu. Pan doktor powiedział, że nie pamiętasz co się stało, ale z czasem to wróci. Dlaczego nie pamiętasz też dzisiejszego dnia?
- Nie wiem. szperałam w swojej głowie denerwując się, że niczego nie znajduję oprócz wiadomości o kolejnych dniach. Tam, gdzie prawdopodobnie znajdowały się wydarzenia sprzed wypadku i lekko po nim, zastałam tylko czarną dziurę.
Popatrzyłam na swoje dłonie i stwierdziłam, że trzęsą się jak galareta. Położyłam je na kolanach, odetchnęłam głęboko i popatrzyłam za okno.
- O mój Boże. westchnęłam, wstałam chwiejnie i popędziłam na dwór.
- Cześć, cukiereczku. przywitał mnie chłopak, na którego moje serce chciało wyskoczyć z piersi. Pewnie to był Karol. Przytuliłam się uważając na złamaną rękę i potłuczony bok.
- Karol&?
- Tak, to ja. Nie pamiętasz? w odpowiedzi pokręciłam głową.
- Nie pamiętam nic sprzed wypadku. Dzisiaj znowu zemdlałam i zapomniałam co robiłam&
- Jezu, Paulina. ujął moją twarz ale masz siniaki. Pokaż rękę& - gdy pokazałam mu także bok, przerażony odsunął się ode mnie lekko.
- Przepraszam, nie wiedziałem, pewnie cię bolało jak cię przytulałem& - faktycznie mnie bolało, ale to nie miało znaczenia. On tu był. Nie pamiętałam go, ale moje serce zapewniało mnie, że był tym, dzięki któremu miałam siłę walczyć o każdy kolejny dzień. Zaufałam miłości. Miałam nadzieję, że dobrze zrobiłam.
Dobranoc,
K.