Sherlock.
Uratowany.
Dołączył do nas jako naturalny antydepresant.
Jest świetny w swojej roli, którą odgrywa za miskę dobrej kociej karmy w sosie lub galarecie.
Bywa uparty i zwariowany. Zupełnie jak ja.
Może to dlatego tak dobrze go rozumiem.
Czasem oglądamy razem ptaki za oknem.
Albo coś na natflixie.
Jest najlepiej kiedy mruczy i te Kocie wibracje roznoszą się w przestrzeni i czasie, zatrzymując sekundy.