im dłużej nad tym myślę, tym bardziej głupieję.
nie wiem, nie wiem kompletnie, co mam wybrać. tyle opcji i tyle możliwych pomyłek. wiem, co chcę robić w życiu,
ale w zasadzie to nie wiem, czego oczekuję od szkoły. czego tak naprawdę szukam. w ten sposób tkwię ciągle
w jednym, martwym punkcie i nie mogę z niego ruszyć. mam wrażenie, że będę żałowała każdej podjętej decyzji.
egzaminy już za kilka dni, a ja nawet nie zaczęłam powtarzać. bueh.
trudno. trzeba żyć. trzeba iść przed siebie i nie szukać sensu w tym, co czuję. w końcu wszystko samo się
rozjaśni, otworzy się przede mną nowa droga, której teraz potrzebuję. może tak po prostu ma być.
nie będzie łatwo, ale dam radę. muszę.