Czekam na księżyc, księżyc w pełni oczywiście. A dlaczego ? Może ktoś to uzna za zupełny farmazon, ale w trakcie pełni księżyca nachodzi mnie wena twórcza. Tak , w nocy. Wtedy przychodzi mi do głowy mnóstwo pomysłów dzięki czemu zasypiam około godziny 3 nad ranem. Czy warto ? Z pewnością. Właściwie sama zadaję sobie pytanie dlaczego akurat piszę w nocy, a nie za dnia. Może słońce mnie dekoncentruje ? Nie wiem. W sumie to dla mnie ciemnośc zawsze była pociądająca, tajemnicza, magiczna, ale bałam się jej, i nadal się boję. Szczególnie to czuję, gdy idę do domu przez nieoświetloną drogę, każdy szmer, błysk, wszystko jest jakieś mroczne. Może i jestem jakaś nawiedzona, ale wiem, że to co piszę, jest tylko i wyłącznie moja perspektywa nocy.