hmmm?

Ech życie...wiem nikt nie mówił że będzie łatwo. Tylko że nikt też nie wspominał że będzie tak...skomplikowanie.
Niby wszystko w porządku a czuje się przeparszywie. To się chyba nazywa kac moralny. No nic jakoś trzeba sobie z tym poradzić.

Nie wyspałam się. Zasnęłam może w 5 min., co zdarza się bardzo rzadko (chyba że jestem wstawiona) i spałam. Przespałam całą noc, bez budzenia się, bez napadów płaczu i histerii. A jednak się nie wyspałam. Nie miałam siły wstać rano z łóżka. 2 noc z rzędu tak szybko zasnęłam...no ok trochę skłamałam. Z soboty na niedziele nie za bardzo spałam...wpatrywałam się godzinami w sufit, może dlatego w niedziele byłam taka senna.


No i zaczął się kolejny dzień, kolejny tydzień. Zamiast czuć się coraz lepiej, bo przecież czas leczy rany, muszę stwierdzić że jest coraz gorzej. Łapie się czasami na bardzo ale to bardzo niebezpiecznych myślach. Szybko wtedy staram się zająć czymś innym myśli. Miejmy nadzieje że to minie. Ehhhh

Parę przykrych obowiązków jest dziś do wykonania...trzyma mnie tylko to że jak już je spełnię potem będzie z górki....no cóż najpierw trzeba się na tą górkę wdrapać...


Zdjęcie. Nowy kolor jaki jest każdy widzi...


Niech dobry będzie z Wami...za mną go nie ma ...